EDK to znak czasu przejdź do galerii

Dlaczego mężczyzn idących w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej nie ma na nabożeństwie w pozostałe piątki Wielkiego Postu?

485 osób w piątkowy wieczór 18 marca wyruszyło z kościoła św. Brata Alberta w Elblągu na szlak Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Część pątników poszła w kierunku Fromborka. Nabożeństwo zakończyli w katedrze Wniebowzięcia NMP i św. Andrzeja. Inni kierowali się w stronę Zielonki Pasłęckiej. XIV stację rozważali przy grocie w sanktuarium Chrystusa Miłosiernego.

- W piątek, piątego tygodnia Wielkiego Postu, gromadzimy się na Eucharystii w tej świątyni, w której pragniemy rozpocząć szczególny czas. Czas duchowego zmagania, pokonywania swoich ludzkich słabości, ułomności. A wszystko po to, by jeszcze bardziej doświadczyć Pana Boga w swoim życiu - powiedział w czasie Mszy św. ks. Mieczysław Tylutki SDS, proboszcz parafii św. Brata Alberta. - Przez ten trud, zmęczenie, walkę ze sobą samym jeszcze bardziej chcemy dotknąć samego Chrystusa, który niósł krzyż. Dziś zaprasza On każdego z nas, żebyśmy wzięli swój krzyż i poszli za Nim.

Ks. Tylutki Ekstremalną Drogę Krzyżową nazwał pielgrzymką do swojego serca.

Eucharystii przewodniczył ks. prałat Walenty Szymański, wikariusz generalny diecezji elbląskiej. Przy ołtarzu licznie zgromadzili się kapłani, który także wyruszyli w trasę. Nie zabrakło ks. prałata Jacka Wojtkowskiego, proboszcza parafii katedralnej we Fromborku, oraz ks. Piotra Molendy, kustosza sanktuarium Chrystusa Miłosiernego w Zielonce Pasłęckiej. - W ostatnich latach można zobaczyć, jak dużym powodzeniem cieszy się Ekstremalna Droga Krzyżowa. Jest to zapewne znak czasu, pewna potrzeba dla wielu z nas - mówił w czasie kazania ks. Kamil Leszczyński SDS, pomysłodawca elbląskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.

- W tym momencie, gdy ta Droga Krzyżowa cieszy się tak dużą popularnością, trzeba zadać sobie pytanie, co jest w niej takiego, że tak wiele osób się na nią decyduje? Co w niej jest takiego, że przeważają na niej mężczyźni, a nie kobiety. Dlaczego tych mężczyzn nie ma na zwykłej Drodze Krzyżowej? - wyliczał pytania ks. Kamil.

- Rodzi się pytanie, z jaką motywacją idziecie na Drogę Krzyżową, na Ekstremalną Drogę Krzyżową? - zaznaczył kapłan. Jak wskazał, EDK może być formą sprawdzenia. Ważne jest, czy jest to sprawdzenie formy fizycznej, czy duchowej. - Jak chcecie sprawdzić się fizycznie, to lepiej nie wychodźcie z kościoła. Jeżeli duchowo, to jak najbardziej wychodźcie na trasę i niech Pan Bóg błogosławi - wskazał ks. Kamil.

- EDK to jest czas dla siebie. Można zastanowić się nad sobą samym, doświadczając ciszy, samotności, zmęczenia. Jest to czas, kiedy można podjąć decyzje, których wcześniej baliśmy się podjąć - mówi Anna Borejko, jedna z osób zaangażowanych przy organizacji EDK.

- Przy pokonywaniu pierwszych kilometrów - tak jak w ubiegłym roku - było, oczywiście, w porządku. Nawet łatwo. Prawdziwa, ekstremalna droga rozpoczęła się po 30 kilometrach - opowiada Karol. - Z Bożą pomocą doszliśmy do celu cali!

Po raz drugi w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej uczestniczył także Adam. W ubiegłym roku szedł do Fromborka. - Bardzo się ucieszyłem, że w tym roku została utworzona druga trasa - przyznaje. - Nogi bolą jak nigdy wcześniej. Ale muszę przyznać, że poprosiłem o ten trud. Jak widać, Pan Bóg bierze na serio nasze prośby.

Ekstremalna Droga Krzyżowa w diecezji elbląskiej została zorganizowana po raz drugi. Pątnicy idący do Fromborka pokonali 40 kilometrów, a zmierzający do Zielonki Pasłęckiej - 42 kilometry.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..