- Rekonstruktorzy zwracając się do mnie, mówią: "św. Wojciechu" - opowiada Jan Brzozecki, odtwórca historyczny.
Agata Bruchwald: Dla wielu osób nie jest Pan Janem Brzozeckim, ale św. Wojciechem. Jak to się stało, że założył Pan habit?
Jan Brzozecki: Rekonstruktorzy nawet zwracają się do mnie „św. Wojciechu”. Ludzie przyzwyczaili się, że występuję w habicie.
Po raz pierwszy ten strój założyłem w czasie inscenizacji oblężenia Fromborka - wojny głodowej 1414. Było to w 2010 roku. Przygotowując tę rycerską imprezę, zastanawialiśmy się, jak - jako lektor - powinienem się ubrać. Nie chciałem być gdzieś daleko, tylko z tłumem, a więc odpowiedni strój był niezbędny. By go dobrać należało odpowiedzieć na pytanie: kto w średniowieczu potrafił czytać i pisać? Oczywiście duchowni.
Po raz pierwszy wystąpiłem w brązowym habicie teatralnym. Teraz już mam własne dwa habity. Zgodę na ich noszenie otrzymałem od franciszkanów.
Ile razy w roku Pan go wkłada?
Różnie. Pięć, a może i dziesięć razy do roku. Habit to mój strój służbowy na imprezach rekonstrukcyjnych. W nim uczestniczę np. w rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem, oblężenia Malborka, Święcie Chleba.
W ikonografii św. Wojciech przedstawiany jest w czerwonym stroju biskupim z paliuszem i pastorałem. Skąd w Pana stroju wziął się brązowy, franciszkański habit?
Z brązowym habitem kojarzy się średniowiecze. Nie z szarym, białym, ale brązowym. Należy jednak pamiętać, że w tamtych czasach pojęcie habitu było zupełnie inne. Dziś w rekonstrukcjach używamy takiego, jakiego symbolika jest zrozumiała dla publiczności.
23 kwietnia obchodzimy wspomnienie św. Wojciecha. Zbliżają się uroczystości w Świętym Gaju. Do miejsca męczeńskiej śmierci patrona Polski pielgrzymuje Pan także w stroju służbowym?
Od 2012 roku. Wtedy to odbyła się pierwsza pielgrzymka Odtwórców Historycznych z Elbląga do Świętego Gaju. To był pomysł naszego kolegi Kazimierza Kałędowskiego. Poszliśmy tam, jakbyśmy byli wojownikami.
Kto będzie grał św. Wojciecha? To grupa wiedziała od razu. Tę rolę mam zapisaną w genach. Nie miałem innego wyjścia. Było to fajne wydarzenie, nie tylko pod kątem wizualnym, ale i samego przeżycia.
Jak zareagowali pielgrzymi, widząc „żywego” św. Wojciecha pośród nich?
Kiedy w Świętym Gaju bp Jan Styrna mówił: „Szedł z wami św. Wojciech”, wszyscy patrzyli na mnie i kiwali głową: „Tak”. Takie zabawne były skojarzenia. Oczywiście biskup mówił to w przenośni, a ludzie odebrali dosłownie.
W tym roku pielgrzymi w Świętym Gaju także będą mogli zobaczyć św. Wojciecha?
Zastanawiałem się, czy w tym roku ponownie iść do Świętego Gaju w stroju św. Wojciecha. Wtedy zobaczyłem swoje zdjęcie - w stroju służbowym - na zaproszeniu na pielgrzymkę pieszą z Elbląga do Świętego Gaju. W takiej sytuacji stwierdziłem, że już raczej nie mam wyjścia. Rozmowy z rekonstruktorami trwają. Być może na trasę pielgrzymki wyjdą także rycerze.
Cała rozmowa w „Gościu Elbląskim” na 24 kwietnia.