Kardynał Wyszyński gościł w Elblągu 29 i 30 kwietnia 1958 roku.
Był z wizytą w diecezji warmińskiej od 28 kwietnia do 2 maja 1958 roku. Najpierw odwiedził Ostródę, potem zaś udał się do Stoczka, gdzie poprzednio ponad rok znajdował się w odosobnieniu.
„W dniu 29.04 po południu Ks. Prymas opuszcza Olsztyn, by na godzinę 18.00 przybyć do Elbląga. I tu ogromne tłumy cisną się do Ks. Kardynała, tak bardzo umiłowanego przez społeczeństwo katolickie, by go ujrzeć, by usłyszeć jego głos” – wspomina ks. infułat Mieczysław Józefczyk w pracy „Ksiądz prymas Wyszyński i Elbląg”.
W katedrze św. Mikołaja kardynała przywitał ówczesny dziekan ks. Gedymin Pilecki. – W okolicach katedry i na ulicach wokół niej zebrał się tłum. Przyszło naprawdę mnóstwo ludzi – wspomina Bogumiła Piasecka. Pamięta, że choć sama katedra św. Mikołaja była już w dużym stopniu wyremontowana, w jej pobliżu wciąż leżało mnóstwo gruzów. – Weszłyśmy więc z koleżankami na szczyt jednego z gruzowisk, aby lepiej widzieć kardynała.
Z góry zobaczyła morze ludzi. – Tłum był taki, że ledwo można było przejść. Tak w naszym mieście witano później tylko papieża Jana Pawła II w 1996 roku. Każdy z nas chciał go zobaczyć. A przyszli zarówno wierzący, jak i niewierzący – opowiada pani Bogumiła. Jak mówi, nigdy nie zapomni tego widoku. – Prymas stał na podwyższeniu, błogosławił zebranych i powiedział: „Już, Bogu dzięki, jestem z wami”. Wtedy wszyscy zaczęliśmy bić brawo i płakaliśmy!
Kardynał odwiedził Elbląg prawie rok po tym, jak wrócił z uwięzienia przez komunistów. – Wciąż było widać po nim trudy tego czasu. Twarz miał lekko wychudzoną. Mimo to był bardzo radosny, a przybyli wierni z wielką uwagą wsłuchiwali się w jego słowa. Kiedy mówił, była cisza jak makiem zasiał, lecz kiedy zakończył, błogosławił nas i pozdrawiał, tłum wiwatował z radości – wspomina B. Piasecka. – A na koniec powiedział: „W ręce Najświętszej Maryi Panny oddaję cały Elbląg”. Tych słów nie zapomnę do końca życia.
Następnego poranka ks. Wyszyński odprawił jeszcze Mszę św. w elbląskiej katedrze. – Nieco się na nią spóźniłam – wspomina z uśmiechem pani Bogumiła. – A to dlatego, że z dzieckiem na ręku ciężko było przecisnąć się przez ten tłum.
Po nabożeństwie kardynał i większa grupa księży odwiedzili jeszcze Tolkmicko, gdzie miejscowa ludność, zwłaszcza rybacy, bardzo gościnnie podjęli prymasa.
Jak wspomina ks. Józefczyk, ścigaczami, żaglówkami i pięknie ozdobionymi łodziami rybackimi przewieźli oni gości przez Zalew Wiślany do Krynicy Morskiej. Tam kardynał Wyszyński przemawiał do wiernych. Wszyscy wrócili do Tolkmicka tymi samymi łodziami, a prymas udał się do Fromborka.