Czciciele św. Wojciecha licznie zgromadzili się w miejscu jego męczeńskiej śmierci.
- Za kilka dni minie 30 lat od momentu, kiedy to 9 maja 1986 roku kard. Józef Glemp, Prymas Polski, na mocy specjalnych uprawnień Stolicy Apostolskiej formalnie przywrócił miejscowemu kościołowi w Świętym Gaju tytuł Świętego Wojciecha Biskupa i Męczennika. Ustanowił prawo odpustu zupełnego dla wszystkich wiernych pielgrzymujących do tego miejsca - przypomniał podczas uroczystości odpustowych w miejscu męczeńskiej śmierci patrona Polski ks. Piotr Łatacz, proboszcz. - Tegoroczny odpust jest przedłużeniem tej radości, ale i radości jubileuszu 1050. rocznicy chrztu Polski - dodał.
Czciciele św. Wojciecha w Świętym Gaju na uroczystościach odpustowych licznie zgromadzili się 30 kwietnia. Eucharystii przewodniczył bp Jacek Jezierski, a homilię wygłosił abp Wojciech Ziemba.
- Świadectwo męczeńskiej śmierci św. Wojciecha przypieczętowało w sposób szczególny chrzest, jaki przed 1000 lat przyjęli nasi praojcowie. Nawiedzenie miejsca męczeńskiej śmierci św. Wojciecha i udział we wspólnej Eucharystii niech będą wyrazem wdzięczności wobec Boga za dar chrztu naszej ojczyzny - zaapelował proboszcz.
- W ramach obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski to miejsce - obok Gniezna i Poznania - jest chyba najważniejsze. Tu właśnie śmierć św. Wojciecha, z posłania króla polskiego - już chrześcijanina - ogłaszała, że jest to naród zdolny do apostolstwa. Jest to naród, który potrafi wysyłać misjonarzy - powiedział w homilii abp Wojciech Ziemba. - Stosunkowo krótkie życie św. Wojciecha, przekraczające niewiele ponad 40 lat, charakteryzowało się niezwykle konsekwentnym szukaniem odpowiedzi na pytania, które stawiały jemu współczesne czasy.
Jako główne pytanie abp Ziemba wskazał: co należy robić, aby Ewangelia znalazła odpowiednie miejsce w sercach ludzi i narodów?
Po ponad 1000 lat czasy są inne. Odkryto nowe kontynenty, powstały nowe państwa, ale Europa w kwestiach ekonomicznych niewiele się zmieniła. - Tak jak przed 1000 lat, podobnie i dzisiaj nasz kontynent dzieli się na bogaty Zachód i ubogi Wschód - zaznaczył abp Ziemba.
Metropolita warmiński podkreślił, że dziś należy odpowiadać na podobne pytania, na jakie odpowiedzi szukał św. Wojciech: jak wzbogacać swój umysł wiedzą, aby odkrywać w niej nieskończoną mądrość i porządek ustanowiony przez Boga? Jak wychowywać młode pokolenie? Jak wpływać na życie i obyczaje społeczne, aby ukazać współczesnemu człowiekowi porządkującą wszystko Bożym prawem miłość?
Jak zauważył abp Ziemba, dziś wydaje się, że dzięki technologii możemy zbudować bezpieczny świat, w którym każdy znajdzie miejsce dla siebie. Będzie to świat dialogu i porozumienia. - A jednak współczesna cywilizacja zdaje się zmierzać ku niepewnej przyszłości, a może nawet katastrofie. Niby żyjemy w bezpiecznym kokonie codziennych, rutynowych działań, ale co rusz pojawiają się wydarzenia rodzące napięcia i konflikty, którym towarzyszą leki i obawy. Coraz trudniej jest gasić te pożary - mówił.
- Wydaje się, że stoimy na progu kulturowego i cywilizacyjnego przełomu. Czegoś, co będzie dotyczyło makroskali, jakiegoś wielkiego wydarzenia. Czegoś, co wisi w powietrzu - tłumaczył abp Ziemba.
Na uroczystości do Świętego Gaju znaczna część pielgrzymów przybyła w pielgrzymkach pieszych. Grupy przyszły m.in. z Elbląga, Zielonki Pasłęckiej, Malborka, Dzierzgonia, Starego Targu, Waplewa Wielkiego, Pasłęka. Grupy rowerowe przyjechały m.in. z Elbląga i Ryjewa.
- Idę w intencji bardzo chorej na serce córki. Modlę się o zdrowie dla całej rodziny - powiedziała Anna z parafii św. Wojciecha w Elblągu. Do Świętego Gaju szła po raz pierwszy.
- Dzieci bardzo prosiły, byśmy poszli. „Mamo, kiedy idziemy na pielgrzymkę?” - pytały już od pewnego czasu - opowiadała Ewa z parafii Najświętszej Maryi Panny w Nowakowie. - Kiedyś marzyłam o tym, by pójść do Świętego Gaju, ale brakowało czasu. Teraz, kiedy dzieci są większe, mogę chodzić - stwierdziła. Pani Ewa szła z 11-letnią Wiktorią i 5-letnim Michałem.
- Do Świętego Gaju idę po raz pierwszy - powiedziała Nina z grupy odtwórców historycznych. - Atmosfera jest bardzo fajna. Idziemy na początku grupy. Wszyscy na nas patrzą. To jest… śmieszne uczucie - stwierdziła.
Pieszą pielgrzymkę z Elbląga do Świętego Gaju tworzyło 6 grup. Obecni byli także odtwórcy historyczni oraz wolontariusze ŚDM diecezji elbląskiej. Młodzież opowiedziała pielgrzymom o lipcowym spotkaniu z ojcem świętym. By bardziej zainteresować wydarzeniem, Przemek Zwański przebrał się za św. Jana Pawła II, a Marta Oleander za św. Faustynę. Jako św. Wojciech szedł Jan Brzozecki.