Tutaj nie tylko podreperujesz zdrowie, ale złapiesz też mnóstwo „pozytywnych fluidów”.
Seniora Victoria to placówka elbląskiej Caritas łącząca w sobie m.in. klub seniora i gabinet rehabilitacyjny. Położona przy ul. Wiejskiej 5, w pobliżu kościoła św. Wojciecha, obchodziła niedawno swoją pierwszą rocznicę powstania. Z placówki korzysta już wielu seniorów z naszego miasta, choć pewnie spora ich grupa jeszcze o niej nie słyszała.
– Jest to miejsce, gdzie seniorzy mogą przyjść, aby spędzić czas w przyjemnym gronie, zażyć trochę ruchu, relaksu lub poddać się zabiegom zdrowotnym – mówi kierująca placówką Jolanta Tkaczyk, terapeuta zajęciowy. – Dużą popularnością cieszy się nasz gabinet rehabilitacyjny. Przede wszystkim dlatego, że prowadzą go profesjonaliści, którzy zawsze są gotowi pomóc. Ceny oferowanych przez nas zabiegów są w zasięgu finansowym naszych seniorów – mówi pani Jolanta. Jej zdaniem, wielu emerytów stoi dziś przed wyborem: bardzo drogie zabiegi w gabinetach prywatnych bądź bardzo długie oczekiwanie na swoją kolej do publicznej służby zdrowia. – U nas mają to od ręki, wystarczy zadzwonić i zapisać się nawet na następny dzień – tłumaczy. – To prawda. Kiedy tylko tu przychodzę, a czuję, że np. przeciążyłam wcześniej stawy na działce, zaraz zapisuję się na masaż bądź inny zabieg, który polecą terapeuci – opowiada Łucja Wołonsiewicz, stała bywalczyni w klubie seniora. Działkowcy – jak pani Łucja – to najczęściej zimowi goście placówki. – Wiosną i latem zażywają dużo ruchu na świeżym powietrzu. Kiedy jednak w czasie jesienno-zimowym im tego zabraknie, przychodzą do nas na gimnastykę czy rehabilitację – opowiada prowadząca placówkę. Czasem, jak przyznają seniorzy, niepotrzebne są masaże czy zabiegi laserowe, wystarczy odrobina ruchu bądź relaksu. – Za gimnastykę, muzykoterapię czy udział w klubie płaci się zaś jedynie symboliczną złotówkę – dodaje J. Tkaczyk. To jednak wcale nie niskie ceny zabiegów czy też różnorodność zajęć decydują o tym, że seniorzy przychodzą do placówki Caritas. – To przede wszystkim dobra atmosfera, jaką tu się czuje od samego wejścia – opowiada bywalczyni Bożena Stelmach. – Od wszystkich uczestników od razu wyczuwa się „pozytywne fluidy” – śmieje się. Przychodząc więc do Seniora Victoria, można zyskać nie tylko poprawę zdrowia, ale także zawrzeć przyjaźnie oraz rozwijać swoje zainteresowania czy kształcić się intelektualnie. – Staramy się dzielić tymi pasjami i uczyć jeden drugiego tego, co umiemy najlepiej – opowiada pani Bożena. – Dziś na topie jest… robienie na drutach – dodaje. Jak mówi, ta już przez wiele pań zapomniana sztuka przeżywa dziś swój renesans. – Zawsze wydawało mi się, że mam do takich spraw dwie lewe ręce – śmieje się pani Jolanta. – Dzięki klubowi nauczyłam się jednak posługiwać drutami i dziś robię już trzecią chustę – dodaje. W klubie także można pochwalić się swoimi talentami. – Ja maluję obrazy na szkle – pani Łucja. Opowiada, jak przyniosła jeden z nich na spotkanie klubu. – Tak się spodobał, że koleżanki zorganizowały mi wernisaż – opowiada z dumą. Jak zgodnie podkreślają wszyscy korzystający z placówki, wystarczy odrobina dobrych chęci, aby odnaleźć radość w życiu na emeryturze. – Wystarczy wstać sprzed telewizora i wyjść z domu – zauważa pani Bożena. – Plusem naszej placówki jest znak Caritas umieszczony przed wejściem – wyjaśnia pani Jolanta. – To wzbudza w ludziach zaufanie do nas i jednocześnie mówi im, że mogą tutaj otrzymać pomoc – dodaje. – Jednak najwięcej ludzi udaje się przyciągnąć przez tzw. pocztę pantoflową – zauważa Mirosława Bednarczyk. Pani Mirosława mieszka w podelbląskim Gronowie Górnym. – Gdyby nie informacja od koleżanki, pewnie bym o tym miejscu nigdy nie usłyszała – dodaje. – Nie wystarczy więc przeczytać artykuł w gazecie, ale trzeba przyjść, przekonać się na własne oczy, a potem przekazać drugiemu – dodaje pani Jolanta.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się