Morderczy upał to za mało, żeby pokonać pielgrzyma.
- Tak ekstremalnej pielgrzymki do Gietrzwałdu nie pamiętam - mówi Łukasz Meronka, uczestnik VII Pieszej Pielgrzymki z Morąga do sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. - A byłem już na wszystkich siedmiu. Teraz jest tak ciężko przez panujące temperatury. Mimo że dużą część trasy przebywamy w cieniu, to i tak to palące słońce odczuwa się na każdym kroku - dodaje.
- W tym roku wyruszyliśmy nawet pół godziny wcześniej niż zwykle, co pozwoli nam przedłużyć postoje - mówi przewodnik pielgrzymki ks. Zbigniew Ciapała. - Za nami jedzie też samochód pełen wody. W razie czego uzupełnimy go jeszcze o dodatkowe butelki.
Ks. proboszcz w czasie postoju podchodzi do każdego z pielgrzymów i upewnia się, czy ten wypił wystarczająco dużo płynów i czy ma zapas w butelce. - Pijcie, pijcie. Jeść nie musicie, ale pijcie - napomina kapłan.
- Nie spodziewaliśmy się, że już nawet tak wcześnie rano będzie niemal 30 stopni - mówi pani Anna. Jak dodaje, to jednak jej nie zraża. - Jest ciężko, ale idziemy. Mamy dużo samozaparcia, aby dotrzeć do Matki Bożej - dodaje.
Wysoka temperatura w najmniejszym stopniu nie przeraziła w sumie ponad 130 osób, które wyruszyły w ok. 33-kilometrową trasę. Po dotarciu do Gietrzwałdu pielgrzymi uczestniczyli w Mszy św. Na Eucharystię przybyli jeszcze pielgrzymi własnymi samochodami. - Bazylika, jak co roku, wypełniła się po brzegi - cieszy się ks. Zbigniew.