O ich charakterze decydują: Różaniec, Ewangelia i... brak ciepłej wody.
- Takich rekolekcji właśnie szukałam - mówi Sara Młynarczyk uczestniczka Oazy Wakacyjnej Ruchu Światło-Życie Diecezji Elbląskiej, która odbywa się w Mątowach Wielkich. Przyjechała z Iławy. - Wcześniej jeździłam na oazy na południu Polski. Szukałam w różnych odległych miejscach, nie wiedziałam, że w naszych okolicach organizuje się podobne inicjatywy - opowiada.
Ten rok przyniósł jednak odmianę. Wiosną po raz pierwszy usłyszała o Oazie Modlitwy w Morągu. Postanowiła wybrać się na to spotkanie. - Tam było bardzo fajnie, choć nieco za krótko. Dlatego zdecydowałam się na dwutygodniowe spotkanie w czasie wakacji. Przyjechałam tutaj z bratem i kolegą - wyjaśnia.
- Uczestniczymy w pierwszym stopniu oazy "Nowego Życia", czyli rekolekcjach o charakterze ewangelizacyjnym - wyjaśnia ks. Krzysztof Kaoka, moderator spotkania. - Charakter naszych dni wyznaczają tajemnice Różańca. Pierwsze pięć dni to były tajemnice radosne. Dziś młodzież wchodzi w rozważania tajemnic bolesnych - opowiada ks. Krzysztof. Jak wyjaśnia, oznacza to m.in. nieco więcej wyciszenia w grupie. - W czasie posiłków rezygnujemy z rozmów, jest więcej lektury duchowej i skupienia - tłumaczy.
Przybyłej do Mątów osiemnastce młodych ludzi wcale nie przeszkadza nieco więcej powagi w kontaktach z rówieśnikami. Wszyscy doskonale wiedzą, po co przyjechali w to miejsce i dlaczego wybrali taki rodzaj wakacji. - Tu jest naprawdę bardzo dobra atmosfera - mówi Karolina Gorczyńska. Ją również do przyjazdu przekonało wcześniejsze spotkanie w Morągu.
Każdy dzień uczestników oazy ma swój wyznaczony plan. - Jest on skonstruowany tak, aby młodzież się nie nudziła. A jeśli jednak nuda się wkrada, staramy się jej jak najszybciej pozbyć. To jedno z naszych zadań jako animatorów zajęć - mówi kleryk Kamil Korzeniewski, który w roli animatora na oazie jest po raz pierwszy. W sumie o przyjezdnych obok księdza moderatora dba 4 animatorów. Obok kl. Kamila są to również Agata, Marcelina i Karolina.
Uczestnicy tworzą prawdziwą wspólnotę. Objawia się ona nie tylko we wspólnej modlitwie, zabawie czy rozmowach, ale także w podejściu do codziennych spraw. - Czasem jest tak, że dla tych, którzy kąpią się ostatni, brakuje gorącej wody - opowiada Karolina. - A że zazwyczaj jest tak, że ja jestem wśród tych, którzy pierwsi wchodzą pod prysznic, staram się oszczędzać wodę i kąpać się w nieco chłodniejszej niż lubię - uśmiecha się dziewczyna.
Z mijającym czasem grupa coraz bardziej zżywa się ze sobą. - Można to zaobserwować. Z każdym dniem młodzi coraz chętniej otwierają się na siebie nawzajem - opowiada ks. Krzysztof. - Nawet ci, którzy na początku nie zabierali głosu, np. podczas rozmów ewangelicznych, dziś robią to zdecydowanie chętniej - podsumowuje.