Pielgrzymka to czas, kiedy pątnicy spotykają wspaniałych ludzi.
Pielgrzymkę współtworzy wiele osób. Może wielu to zdziwić, ale nie wszyscy wyruszają w trasę. Co więc robią? W kolejnych miejscowościach przygotowują pątnikom poczęstunki, przyjmują na nocleg. Bez nich byłoby bardzo ciężko. Oni naprawdę są bardzo ważni.
Jedną z rodzin, która przyjęła na nocleg osiem dziewcząt z Elbląskiej Pielgrzymi Pieszej na Jasną Górę byli państwo Inga i Grzegorz Kaczyńscy z Józefowa k. Włocławka. Rodzice Mai, Viktorii i Mateusza.
W Józefowie mieszkają prawie dwa lata. Z powodu braku czasu nie planowali nikogo przyjmować. Ostatnio mieli gości i… wyrzuty sumienia, bo brakowało dla nich czasu.
- W niedzielę Maja przyszła z kościoła i powiedziała, że ksiądz proboszcz prosił, by wziąć do siebie pielgrzymów. Powiedziałam, że nie ma mowy, bo nie mam czasu nawet na przygotowanie jedzenia - opowiedziała Inga. - Maja ze łzami w oczach: „Ale mamo…” Rozmowa została ucięta. Inga, Maja i Grzegorz z pielgrzymami.
Pomysł spodobał się tacie Mai. Kolejnego dnia do Ingi zadzwoniła koleżanka z Domowego Kościoła w sprawach zawodowych. Po krótkiej rozmowie powiedziała, że musi kończyć. Nie ma czasu, bo przyjmuje pielgrzymów, a kanalizacja się zepsuła. Gdyby jej nie naprawili, nie można by nawet skorzystać z toalety.
- Skończyłam z nią rozmawiać i myślę sobie, że ona ma pięcioro małych dzieci. Jak oni dadzą radę ich przyjąć, to my nie damy? Zadzwoniłam do proboszcza i zgłosiłam, że u nas też mogą spać pielgrzymi - zrelacjonowała Inga.
To był dzień przed przyjściem grupy. Po powrocie z pracy Inga zdążyła nawet upiec ciasto.
W domu pielgrzymi poczuli niesamowitą atmosferę. Maja uczy się śpiewu klasycznego. Po kilku wspólnie zaśpiewanych piosenkach dziewczyna pochwaliła się swoim talentem. Poznać go mogła także cała grupa. Maja na Mszy św. wykonała „Ale Maria” Schuberta. Zdecydowała się też przejść z pielgrzymami odcinek od Włocławka do Lubienia Kujawskiego.
Kilka miesięcy temu Maja rozpoczęła odnawiać Nowennę Pompejańską w ważnej dla niej intencji. Z różnych względów przerwała ją. W trasie stwierdziła, że to dobry dzień, żeby zacząć ją ponowienie.
- Idzie się bardzo dobrze. Ludzie, nawet jeśli są zmęczeni, są uśmiechnięci. To jest niesamowite. Ja jestem tu pierwszy dzień, a wy idziecie już kilka dni i jesteście radośni - powiedziała po przejściu kilkunastu kilometrów.
Od kilku lat Maja planowała pójść na pielgrzymkę. Nie mogła jednak się zdecydować. Dzień spędzony z Pomezanią Kwidzyn pokazał jej, jak wygląda pielgrzymowanie. Teraz wie, że za rok śmiało może szykować się, by pieszo pójść na Jasną Górę.