Po co rozmieniać na drobne? przejdź do galerii

Setki osób uczestniczyły w uroczystościach odpustowych w sanktuarium Świętej Rodziny w Ryjewie.

Jak co roku, w uroczystościach odpustowych w sanktuarium Świętej Rodziny wraz z parafianami uczestniczyli licznie przybyli pielgrzymi. Pielgrzymki piesze przyszły z: Mikołajek Pomorskich, Czernina, Sztumu, Postolina, Starego Targu, Kwidzyna i sąsiedniej parafii w Ryjewie.

Mszy św. przewodniczył ks. kan. dr Andrzej Kilanowski, proboszcz parafii św. Jerzego w Elblągu. W homilii pytał, co należy mówić, jeśli rozmawia się o rodzinie. - Przecież jeżeli słyszymy słowo "rodzina", to wszystko jest jasne. Po co za dużo mówić, rozmieniać na drobne? - pytał.

- Dziś mamy tak piękny, historycznie umotywowany odpust w Ryjewie. Jesteśmy w sanktuarium Świętej Rodziny, które ma swoją piękną historię - tłumaczył ks. Kilanowski. - Tylu z nas modli się dziś za swoje rodziny. Z trudem przyszliśmy tu, aby westchnąć, prosić o pomoc Maryję, Józefa, Pana Jezusa. Dziś chcemy mówić: "Boże, pomóż, bo troszczymy się o dorastające dzieci". Dziś chcemy wyrazić naszą troskę i zmartwienie, bo rodzice nam się starzeją. Niektórzy z nas pójdą na cmentarz, aby tam pomodlić się za swoich rodziców, dziadków, babcie.

Jak zauważył kapłan, gdy oderwiemy się od szumu, zmęczenia, pogody i usłyszymy słowo "rodzina", to każdy z nas westchnie z radością. - Wśród tych sentymentów, serdeczności towarzyszy nam jednak - szczególnie w obecnych czasach - dużo niepokoju. Bo tyle się szarpiemy, tyle jest w nas troski, a jednocześnie smutku, rozdrażnienia, nerwów... - dodał ks. Kilanowski. - Jak łatwo jest się rozstać w związku. Tak łatwo kłótnia zastępuje pragnienie zgody. Jakże łatwo zaczynamy od tego, że żyjemy bez ślubu. Bezradni rodzice nie wiedzą, co powiedzieć, żeby młodzi w końcu wzięli ślub. Ile razy słyszę: "Proszę księdza, bo dopóki nie wzięliśmy ślubu, to było dobrze, a jak wzięliśmy ślub, to od razu był rozwód" - mówił kapłan. - Sposób argumentowania tego wszystkiego napawa troską i smutkiem.

Jak wskazał ks. Kilanowski, zdrowa rodzina wystawiana jest na ciężką próbę, gdy ludzie wyjeżdżają za granicę, szukając lepszego jutra. - Te wszystkie rzeczy to nic, bo rodzina sama się broni. Możemy wyliczać plusy i minusy. Jednak odczuwamy wielką radość i szczęście, że mamy kochaną rodzinę - rodziców, dzieci, dziadków. To jest takie środowisko, że tylko się cieszyć. Ale czy potrafimy o tym, na co dzień pamiętać i troszczyć się o to? - pytał.

Ks. Kilanowski zastanawiał się, czy my w ferworze tego wszystkiego, co dziś się dzieje wokół nas - w internecie, telewizji, serialach -  potrafimy wierzyć, że rodzina się broni. Czy potrafimy nie poddać się narracji tabloidów? Czy widzimy tylko obraz negatywny, to, co zagraża naszej rodzinie? - Rodzina się obroni, jeżeli będzie płodna. Płodna miłością - zaznaczył kapłan.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..