Główną nagrodą był… żywy królik.
Kilkadziesiąt osób bawiło się w sobotnie popołudnie na „Pożegnaniu wakacji” zorganizowanym przez parafię Miłosierdzia Bożego w Kwidzynie.
- Pomysł zorganizowania festynu parafialnego narodził się trzy lata temu. Pomysłodawcą był ks. Andrzej Mamajek. Co roku kultywujemy to - bo tak należy to nazwać - święto parafii - mówi Mateusz Nieścigorski. - Do udziału w nim zapraszamy całe rodziny.
- W tym roku został on ulepszony. Dochód z niego zostanie przeznaczony nie tylko na dofinansowanie zimowiska dla dzieci z Kwidzyna, ale i wspomoże Hospicjum Domowe z Gdańska „Pomorze dzieciom”, które w tym roku nie dostało dotacji od państwa - zaznacza Kacper Nogowski. Podczas pikniku piekł i częstował goframi.
Przygotowania do festynu trwały około miesiąca. Wzięło w nich udział ok. 30 osób - Liturgiczna Służba Ołtarza, parafianie. Nad całością czuwał ks. Janusz Kilian, proboszcz. Wielu uczestników festynu wzięło udział w losowaniu nagród. Najbardziej atrakcyjna? Żywy królik. Zatańczono także belgijkę. Można było również poczęstować się ciastem, wcześniej oczywiście należało spróbować grochówki oraz tego, co na grillu się piekło.
- Do Kwidzyna przejechałem wczoraj. Przygotowania do festynu już trwały - mówi kl. Michał Semeniuk. W piątek prace trwały do późnych godzin nocnych, a wstać, by rozpocząć gotować grochówkę, trzeba było o godz. 4 nad ranem.
- Noc była krótka. Wymagały tego przygotowania. Ale jak widać, grochówka smakuje. Przy gotowaniu zupy kluczową rolę odegrał ks. Janusz Kilian - zaznacza kl. Michał.