Ludzie są wobec niego nieufni. Mówią: „Powinieneś siedzieć za kratami”. Ma przypiętą łatkę, nosi piętno „skazanego”. Ale nie tutaj. Nie w klasztorze.
Zbysiu, co sobie pomyślałeś, jak przyjechałeś do nas pierwszy raz? – pyta ojciec Jacek swojego podopiecznego. – Pomyślałem, że to fajne miejsce. A co może sobie pomyśleć facet, który siedzi od 15 lat w zakładzie karnym? – odpowiada retorycznie Zbyszek. Osadzony zakładu karnego w Iławie już od ponad dwóch lat regularnie odwiedza klasztor misjonarzy oblatów, gdzie pracuje i żyje wraz z zakonnikami. – Zbyszek jest już z nami tak mocno zżyty, że śmiało nazywam go moim bratem – opowiada z uśmiechem o. Jacek Leśniarek OMI. Zbyszek, nieco skrępowany, kręci głową. – Nie, nie. Ja tu tylko pracuję i staram się po prostu dać z siebie jak najwięcej – mówi. – No ale gdybyś chciał kiedyś wstąpić do zakonu, to ten „staż” tutaj na pewno ci policzą – śmieje się duchowny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.