Podobnie jak w wielu polskich miastach ulicami Elbląga przeszedł tzw. czarny protest.
Mimo padającego deszczu na placu Dworcowym licznie zebrali się mieszkańcy Elbląga, by stanąć w obronie prawa do aborcji. Wśród manifestujących było wiele kobiet z małymi dziećmi. Nie zabrakło młodzieży szkolnej wraz z gronem pedagogicznym.
- Przyszedłem tutaj, ponieważ to, co się dziś dzieje jest chore. Nie chcemy, żeby przepisy dotyczące aborcji były zaostrzone, ponieważ każdy ma prawo decydować o swoim ciele - stwierdził 16-letni Jan. Na pytanie dotyczące praw dzieci nienarodzonych stwierdził, że nie mogą ich mieć bo… „nie mają mózgu”.
- Jestem tu, bo w przyszłości to ja mogę znaleźć się w sytuacji, kiedy moje życie będzie zagrożone, albo miałabym urodzić dziecko, które nie miałoby szans na przeżycie - stwierdziła Julia, uczennica liceum. - Moim zdaniem one w ogóle nie żyją - wyraziła swoją opinię nastolatka. Na kolejne pytanie odnośnie oceny z biologii dziewczyna nie odpowiedziała, bo stwierdziła, że jest ono brutalne.
- Przyszłam zaprotestować, ponieważ uważam, że ustawa antyaborcyjna, która obowiązuje w Polsce jest w miarę dobra i nie należy jej zmieniać - przyznała pani Renata. Dlaczego może być zgoda na aborcję? - Do któregoś tygodnia to nie są dzieci. To są tylko komórki, tak uważam - podzieliła się swoimi spostrzeżeniami kobieta.