- Wiara, że Jezus został posłany po to, aby zniszczyć grzech, to fundament modlitwy wstawienniczej - mówił ks. Radosław Karczewski uczestnikom Warsztatu Modlitwy Wstawienniczej, które rozpoczęły się dziś w Kościele Bożego Ciała w Elblągu.
- Chcemy, aby te warsztaty były dla nas ucztowaniem - dodała s. Anna Maria Kolberg, druga z prowadzących spotkanie. - Dlatego zapraszamy was na ucztę, którą przygotował dla nas Pan już tysiąc lat temu.
Podczas pierwszego spotkania tych trzydniowych warsztatów uczestnicy starali się znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego modlimy się wstawienniczo?
Jak wyjaśniał ks. Radosław, odpowiedź na to pytanie związana jest z faktem, że nie doświadczamy miłości Boga i przestaliśmy Mu ufać, a zaczęliśmy się go bać. Wtedy, jak zauważał kapłan, bardzo często nie wybieramy drogi, którą przygotował nam Pan Bóg. - Wtedy wybieramy swoją własną drogę, słuchamy samych siebie. A kiedy tak się dzieje, doświadczamy grzechu i śmierci - mówił. - To doświadczenie sprawia, że czujemy, iż potrzebujemy, aby pomógł nam ktoś, kto nigdy nie zgrzeszył.
Sami bowiem jesteśmy wobec grzechu bezsilni. - Wydawałoby się, że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji, ale Pan Bóg obiecał, że nie zostawi nas w tej beznadziei, dlatego przysłał nam Tego, który się za nami wstawił - opowiadał. - Jesteśmy zatopieni w grzechu, dlatego potrzebowaliśmy arcykapłana, oddzielonego od grzechu, który ofiarował sam siebie. W wszystkie łaski, które Jezus wysłużył, raz umierając, trwają w wieczności.
Jak podkreślał kilkukrotnie ks. Karczewski, modląc się wstawienniczo, naśladujemy Chrystusa. - W ten sposób naśladujemy go w jego misji - mówił. To zadanie wpisane jest również do Katechizmu Kościoła Katolickiego, gdzie w 1442. punkcie, znajdziemy wskazanie, że "Chrystus chciał, by cały Jego Kościół w modlitwie, życiu i działaniu był znakiem i narzędziem przebaczenia i pojednania, które On nabył dla nas za cenę swojej Krwi"...
- W modlitwie wstawienniczej nie chodzi o to, aby skupiać się na grzechu człowieka, za którego się modlimy - zauważał ksiądz. - Nie jesteśmy też jego pomocnikami w roztropności. Kiedy modlimy się nad drugim człowiekiem, zdajemy się całkowicie na Boga. Modlimy się, aby doświadczył zbawienia.