Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Bóg robi swoje

To był czas uwielbienia. Dokonywało się ono w uzdrowieniu, jakiego mogli doświadczyć uczestnicy rekolekcji.

Prowadził je Michał Piekara. – Jest misjonarzem i ewangelizatorem. Tym, który odczytuje zaproszenie Pana Boga do tego, aby całe swoje i rodziny życie poświęcić Ewangelii – zapowiedział ks. Grzegorz Puchalski, dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji w Elblągu.

– Z wykształcenia jest psychoterapeutą, a tak naprawdę jest Bożym chłopakiem, Bożym mężczyzną – dodał ks. Piotr Bryk. Rekolekcje „Wybrani, choć zranieni” trwały w Elblągu od 15 do 17 listopada. Michał Piekara przyjechał na nie z całą rodziną – żoną Urszulą i dziećmi Julią, Emilką i Emanuelem. – Jesteśmy rodziną, która posługuje. Pan Bóg wezwał nas, żebyśmy zostawili życie, które mieliśmy wcześniej. Żebyśmy poszli za Nim, ufając Mu całkowicie we wszystkim – opowiadał Michał. Te zmiany to m.in. roczny wyjazd do Anglii. – Nasze życie od czasu, kiedy zaczęliśmy iść, rozpoznając wolę Bożą, stało się przygodą i jednocześnie wyzwaniem – kontynuowała Urszula. Michał i Urszula znają się od 15 lat, poznali się, mając lat… 15. – To jest najwspanialszy wybór, jakiego mogliśmy dokonać, odkrywając powołanie: Pan Bóg wezwał nas do tego, byśmy byli razem i założyli rodzinę. Już jako narzeczeni wiedzieliśmy, że powinniśmy służyć rodzinom – stwierdziła Urszula. Styl życia, jaki wybrali, sprawia, że odwiedzają różne miejsca, poznają wiele osób, świat się przed nimi otwiera. To jest przygoda.

Być we wspólnocie

– Bóg daje nam to spotkanie, żebyśmy doświadczyli wspólnoty. Doświadczenie wspólnoty jest Bożym darem. To są bracia i siostry, którzy są wokół ciebie po lewej i prawej stronie – rozpoczął głoszenie Michał. By osoby uczestniczące w rekolekcjach poznały się, Michał zaproponował, by każdy zapytał stojącego po prawej i lewej stronie o imię. Przekonywał, że nikt na rekolekcjach nie znalazł się przez przypadek. Obecność każdej osoby to było Boże pragnienie. – Musimy mieć świadomość, że tam, gdzie jest łaska, którą Bóg dla nas przygotowuje, tam też pojawia się demon, który jest złodziejem i chce cię okraść z tej łaski. Chce ci ją zabrać. Dlatego potrzebne jest przebywanie w Bożej obecności, w niej jesteś bezpieczny – mówił. Misjonarz stwierdził, że niesamowite jest to, że my, chrześcijanie, możemy przychodzić do Ojca z taką wiarą i ufnością. Możemy już pierwszego dnia rekolekcji dziękować za ich owoce. – Bóg zaplanował ten czas w twoim moim życiu – wołał. – Przyszliśmy po to, by Jezus był uwielbiony. To powinno być największe twoje pragnienie. Część z was przychodzi, by doświadczyć uzdrowienia własnego serca. To będzie się działo. Ale jesteśmy tu przede wszystkim po to, by uwielbić Jezusa. Jezus będzie uwielbiony w doświadczeniu uzdrowienia, które otrzymasz – wytłumaczył.

Uzdrowienie serca

– Możemy wiedzieć, kim jesteśmy w Chrystusie, ale wciąż nie doświadczać Ojcowskiej, Bożej miłości. Możesz żyć z Bogiem od bardzo wielu lat w przyjaźni, a mimo to nigdy nie poznać Go jako miłującego cię Tatusia – zwrócił uwagę Michał. Jak przyznał, w obecnych czasach nie ma ważniejszego tematu niż miłość Ojca, ponieważ Bóg chce odnowić nasze życie. – Tym, co może uzdrowić twoje i moje serce, jest doświadczenie miłości Ojca. Doświadczenie tej doskonałej, bezwarunkowej miłości, jaką Bóg może wlać w twoje i moje serce – wytłumaczył. Rekolekcjonista opowiedział historię, jakiej doświadczył w Anglii. Po zakończeniu rekolekcji podeszło do niego dwóch młodych mężczyzn. Jeden z nich poprosił o modlitwę wstawienniczą za kolegę. Chłopak wyglądał na rozbitego psychicznie. Opowiedział swoją historię. Choć miał pracę i żył dostatnio, czuł się pusty, odrzucony. Poszedł na most, by skoczyć do rzeki. Przypadek sprawił, że spotkał kolegę, który zabrał go na spotkanie z Michałem. – To było Boże działanie – skomentował misjonarz. Niedoszły samobójca opowiadał, że gdy był mały, ojciec próbował go zabić. Za różne sprawki trafił później do więzienia. Wychowywał się sam, bo matka przestała się nim interesować. – W czasie modlitwy Bóg zaczął przychodzić do niego, dotykać jego serca. Chłopak zaczął płakać. Kiedy wylał swój żal, zaczął robić w sercu miejsce, w które Bóg mógł wlewać miłość – kontynuował. I dodał, że w czasie kolejnych spotkań w jego oczach zaczął pojawiać się blask.

Głoszenie i fanki

– Idąc tu, nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Rekolekcje mi się spodobały. Jest dobrze. Mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej – mówił pierwszego dnia rekolekcji Tomek. – Cieszy mnie, że jest aż tyle osób, które znam. To zbliża ludzi do siebie – dodał. Dla Basi było to kolejne spotkanie z Michałem Piekarą. – Jestem jego fanką. Kapitalnie głosi i daje świadectwo. A to do mnie najbardziej przemawia. – Jestem po raz kolejny na tego typu rekolekcjach i Pan Bóg robi swoje. Dotyka serca tak, jak chce – przyznała Wioletta. – Boża łaska przedziera się do mojego serca – cieszyła się. Dowodem dla Wioletty na to, że ten, kto ma być na tych rekolekcjach, dotrze na nie, jest obecność jej kuzynki. Kobieta mieszka na Śląsku i akurat w rekolekcyjnym tygodniu dostała urlop. Przyjechała do Elbląga i… trafiła na rekolekcje. Jak przyznała Wioletta, obecnie są jej one bardzo potrzebne. – Byłam także na poprzednich rekolekcjach z Michałem. Jestem tu kolejny raz, bo poprzednio bardzo mi się podobało – opowiedziała Dominika. – Michał zainspirował mnie do prowadzenia dziennika swoich przemyśleń. Do dziś prowadzę dziennik słowa Bożego kierowanego do mnie. Jestem tutaj także dlatego, że temat rekolekcji jest mi bardzo bliski. W życiu doznałam wielu zranień, a to jest czas, żebym mogła doznać wewnętrznego uzdrowienia – podsumowała. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy