Zbliża się finał tegorocznej "Szlachetnej Paczki".
Agnieszka Wąs, dyrektor Niepublicznego Przedszkola „Bratek” w Elblągu, przytacza zaskakujący dialog z córką: - Mówię mojemu dziecku: „Może kupimy farby, kleje do paczki”. A Natalka na to: „Wiesz, mamo, mam w skarbonce dużo pieniędzy. Wezmę je i wszystko kupimy”.
Jedną ze „Szlachetnych Paczek”, które w tym roku trafią do rodziny potrzebującej wsparcia przygotują rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola „Bratek”. Oczywiście przy ścisłej współpracy z kadrą pedagogiczną.
- W ubiegłym roku po raz pierwszy przystąpiliśmy do akcji. Uwierzyliśmy w nasz potencjał. W przedszkolu jest sporo dzieci, a więc i rodziców oraz pracowników. Wszyscy się zmobilizowali - opowiada Agnieszka Wąs.
W tym roku przedszkole „Bratek” przygotowuje paczkę dla pani Justyny i pana Tomka, którzy wychowują trójkę dzieci: Julię (9 l.), Sandrę (8 l.) oraz Ksawerego (3 miesiące). Rodzina pół roku temu znalazła się w trudnej sytuacji. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Julii, pani Justyna musiała zrezygnować z pracy. Dziewczynka ma wadę serca. Potrzebuje dużo uwagi i opieki. Pan Tomasz - z powodu redukcji etatów - stracił pracę. Obecnie dorabia dorywczo. Marzenie córek pani Justyny i pana Tomka? Dostać przybory plastyczne.
Rodzinę, do której trafi szlachetna przedszkolna paczka, wybrała dyrektor placówki. Informację o niej przekazała dzieciom i rodzicom. Pani Agnieszka szukała rodziny, w której są dzieci w wieku przedszkolnym bądź młodsze. Jak przyznaje, rodzice mają wiele ubranek w bardzo dobrym stanie. Chętnie je przekazują. Dzieci zaś mogą podzielić się swoimi zabawkami.
Cały artykuł w "Gościu Elbląskim" 50/2016 na 11 grudnia.