Choć wrócili z Taizé już kilka dni temu, atmosfera tego wydarzenia wciąż jest w nich żywa.
W pierwszych dniach stycznia do Polski wrócili uczestnicy Europejskiego Spotkania Młodych Taizé, które w tym roku odbywało się w stolicy Łotwy, Rydze. Pierwszy raz to spotkanie odbyło się w kraju bałtyckim, a było ono kolejnym już etapem „Pielgrzymki Zaufania przez Ziemię”, zainicjowanej przez Brata Rogera w latach siedemdziesiątych.
Do Rygi wybrała się także ekipa młodych ludzi z naszej diecezji. Dla niektórych było to pierwszy tego typu wyjazd, inni byli na Taizé już po raz któryś. Wszyscy jednak wspominają tegoroczne spotkanie z dużym entuzjazmem. – Polecam każdemu, by wziął udział w takim spotkaniu wspólnoty. Jeśli tylko ma taką możliwość, czas i środki – mówi Łukasz Mroziak. Powodów w jego ocenie jest kilka. – Po pierwsze Taizé gromadzi młodych chrześcijan z całej Europy, dzięki czemu możemy poznać się bliżej. Po drugie, jest to szansa na poznanie kultury danego kraju.
Podobnego zdania jest Dominika Popławska. – To naprawdę fajne uczucie móc spotkać ludzi z tak wielu krajów, którzy dzielą wspólne wartości i mówią jednym językiem... językiem modlitwy – wyjaśnia dziewczyna.
Nawet drobne wpadki organizacyjne, które spotkały pielgrzymów z naszej diecezji nie zacierają pozytywnego wrażenia z wyjazdu. – Np. na rozlokowanie u gospodarzy musieliśmy czekać ok. pięciu godzin – opowiada Dominika. – Ale to w sumie bardzo dobrze, bo w tym czasie sobie pośpiewaliśmy i mogliśmy zapoznać się z mnóstwem ludzi z różnych części świata. Tak więc było bardzo przyjemnie. Niby więc czas "zmarnowany" na czekanie okazał się być bardzo produktywny i sympatyczny.
Codziennie rano uczestnicy zjazdu brali udział w modlitwie. – W przypadku naszej grupy odbywała się ona w kościele baptystów, modlitwy prowadził miejscowy pastor – mówi Łukasz. – Poza tym, udostępnił nam salę, aby polscy księża mogli odprawić Mszę Świętą – mówi. Wieczorami zaś odbywały się wspólne spotkania wszystkich uczestników Taizé na Arena Riga. – One jednoczyły wszystkie wyznania chrześcijańskie na wspólnej modlitwie i śpiewie.
Ta różnorodność widoczna była na każdym kroku. – Oczywiście najwięcej było ludzi z naszego regionu, a więc Polski, Ukrainy, Rosji, Łotwy, Litwy. Ale widziałam także ludzi z Hiszpanii czy Włoch, a nawet flagi Korei oraz RPA – wylicza Dominika.