Z bardzo dużym zainteresowaniem spotkał się koncert „Żołnierze niezłomni. Podziemna armia powraca”, który odbył się 19 lutego w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Elblągu.
W naszej historii każde pokolenie musiało w jakiś sposób walczyć o wolność. Żołnierze wyklęci, o których będziemy dzisiaj śpiewać, to dzieci legionistów, dzieci żołnierzy roku 1920. Ci z kolei byli wnukami powstańców styczniowych, tamci zaś byli dziećmi powstańców listopadowych – wyliczał Paweł Piekarczyk.
– Żołnierze wyklęci i akowcy byli rodzicami i dziadkami działaczy Solidarności. Ta sztafeta pokoleń jest niezwykle wymowna – zaznaczył. W pierwszej części dwugodzinnnego koncertu bardowie wykonali piosenki opowiadające o minionej epoce. Jako pierwszy wybrzmiał „Marsz pokoleń”. Tekst kolejnej był odpowiedzią na pytanie: „Dlaczego wyklęci, niezłomni?”. – Niezłomni, bo większość z nich przez całe życie nie złamała się – powiedział L. Czajkowski. Teksty następnych piosenek oparte były na życiorysach niezłomnych. „Pamięć” to opowieść o żyjącym żołnierzu Armii Krajowej. Starszy człowiek pochylony nad albumem wspomina lata 1945–1946. Walczył w jednej z organizacji poakowskich z NKWD na ziemiach polskich. Był świadkiem strasznych zbrodni sowieckich. Rozpoczynając spotkanie, artyści zaznaczyli, że żaden list, gryps, zeznania ani wspomnienia żołnierzy wyklętych nie były pisane w tonacji: „Poświęciłem się dla Polski”. Oni raczej pisali: „Zachowałem się jak trzeba”. – Koncert bardzo mi się podobał. Była to lekcja historii. Szczególnie dla osób młodych – takich jak ja – ocenił Damian. Moment, który najbardziej utkwił mu w pamięci? Wykonanie piosenki „Egzekucja”. – Była zaśpiewana z mocą – przyznał.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się