Uroczystości upamiętniające żołnierzy wyklętych to lekcja, z której można wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Od złożenia kwiatów na Skwerze Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się uroczystości upamiętniające bohaterów podziemia antykomunistycznego w Malborku.
W okolicznościowym przemówieniu Marek Charzewski, burmistrz Malborka, zwrócił się przede wszystkim do młodzieży. Stwierdził, że dla nich Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to lekcja historii, z której można wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Dla młodzieży szczególną osobą spośród wyklętych jest Danuta Siedzikówna ps. „Inka”. - Dla wielu z was, gdybyście żyli w tamtym czasie, byłaby nieco starszą koleżanką - powiedział M. Charzewski. Przypomniał również, że siedząc w celi śmierci, pisała ona grypsy. Ten najpopularniejszy brzmiał: „Powiedźcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.
- Myślę, że to jedno z ważniejszych przesłań - szczególnie dla was, droga młodzieży. Warto w swoim życiu zadać pytanie: czy zachowuję się jak trzeba wobec swojej rodziny, rodaków, ojczyzny? - mówił burmistrz Malborka. - Zachęcam, żeby każdy z nas w swoim sumieniu i sercu zadał sobie takie pytanie. Odpowiedzi nie oczekujcie od przyjaciół, znajomych, rodziny. Każdy z nas sam musi zadać i odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Następnie ulicami Malborka odbył się przemarsz do ronda im. Danuta Siedzikówna ps. „Inka”. - Dla mnie, jako harcerza, żołnierze wyklęci są wzorami do naśladowania - przyznał Filip Tkaczyk. - Od małego byłem wychowywany w taki sposób, by Armia Krajowa i żołnierze wyklęci to były dla mnie wzory.
II Malborska Drużyna „Watra”, do której należy Filip, pielęgnuje pamięć o wyklętych, organizując m.in. specjalne rajdy, czy też wspólnie uczestnicząc w pogrzebach bohaterów podziemia antykomunistycznego.