– Szła też mama z synem, który był po operacji kolana. Mieli iść jedną, góra dwie stacje. Koniec końców przeszli całość i jako pierwsi dopytywali, czy za rok też pójdziemy – opowiada Andrzej Hnatyszyn.
Choć z nazwy nie jest ekstremalna, wysiłek, jaki należy w nią włożyć, nie należy do najmniejszych. Prabucka Nocna Droga Krzyżowa odbywa się w tym roku już po raz drugi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.