Parafia w Cieplicach zaprasza do wspólnego świętowania swojego złotego jubileuszu.
Już w najbliższą sobotę (24 czerwca) ks. Paweł Guminiak oraz wierni parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z Cieplic zapraszają na uroczystości 50-lecia ich wspólnoty. - Zachęcamy wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób związani byli i są z tą parafią, czy to poprzez chrzest czy inne sakramenty, do wzięcia udziału w tym wyjątkowym święcie - zaprasza ks. proboszcz. Uroczystości rozpoczną się Mszą Świętą o godz. 17.
To właśnie dokładnie pół wieku temu biskup warmiński erygował parafię Wniebowzięcia NMP na terenach wokół wsi Nowakowo. W jej skład weszły miejscowości leżące na tzw. wyspie nowakowskiej czyli: Cieplice, Nowotki, Nowakowo, Nowakowo III, Batorowo, Nowe Batorowo, Kępa Rybacka, Kępiny Wielkie.
Choć parafia istnieje 50 lat to katolicyzm na tych ziemiach rozwijał się już dużo wcześniej. – We wsi Terranowa, bo tak się wtedy nazywało Nowakowo, w okresie międzywojennym duszpasterstwo organizował ks. Arthur Kather, proboszcz parafii św. Mikołaja. Brak tu jednak było kaplicy katolickiej – opowiada ks. Paweł Guminiak obecny proboszcz parafii. Ambicją mieszkańców okolicy było posiadanie własnej parafii i własnego księdza.
Rozpoczęli starania u władz państwowych, wysyłali delegacje, zwracali się z prośbą do Kurii. W dniu 13 sierpnia 1957r władze zgodziły się na utworzenie punktu duszpasterskiego w Nowakowie.
– Z kolei w 1962 r. biskup warmiński Tomasz Wilczyński erygował w Nowakowie ośrodek duszpasterski, w którym służył dojeżdżający z Elbląga ks. Bogdan Rusinowski – mówi ks. Paweł. A około pięć lat później 24 czerwca 1967 r. erygowano parafię Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, którą objął ks. Stanisław Biały. Tę funkcję sprawował aż 45 lat.
– Można powiedzieć, że parafia w Cieplicach to właśnie ksiądz Stanisław, on tu był od początku i wszystko tu tworzył – mówi pan Stanisław Turoń. Budowanie struktur parafialnych nie należało do łatwych, gdyż były to czasy komunizmu. – Częste kontrole, nękanie ze strony SB, najścia tzw. nieznanych sprawców. Ogromne trudności przy uzyskiwaniu pozwoleń na budowę kościoła czy plebanii. A kiedy już przyznano zgody, to nie chciano przydzielać materiałów. Ksiądz Stanisław musiał wówczas pokonać wiele kłód rzucanych pod nogi – wspomina.
W tamtym czasie parafianie spotykali się w kaplicy, na którą zaadaptowano stary poniemiecki barak. – Według tego co wiemy wcześniej służył on na spotkania Hitlerjugend – uśmiecha się pan Stanisław. W budynku podniesiono dach, zlikwidowano podziały na poszczególne sale, a ksiądz proboszcz zamieszkał na strychu. Drewniany kościółek służył parafianom aż do 2004 roku, kiedy konsekrowano już nowy kościół.