Najważniejszy w grupie jest ksiądz przewodnik, choć są osoby, których - podobnie jak każdy inny pielgrzym - musi się słuchać.
W trasie zasadniczo to on ma ostatnie słowo. Choć polecenia porządkowych dotyczą także jego. Kiedy osoby w pomarańczowych kamizelkach z lizakiem krzyczą „łączymy grupę” i on musi podbiec.
Dla księdza przewodnika pielgrzymka zaczyna się znacznie wcześniej niż dla innych pątników. To on odpowiada za całość. Także za to, czy grupa wyjdzie.
Czy bycie przewodnikiem grupy to duże wyzwanie? - To bardzo duże wyzwanie. Mogę tak powiedzieć, choć dużego doświadczenia nie mam, bo Zantyr Sztum to pierwsza grupa, którą prowadzę. Przewodnik wiele rzeczy musi zrobić sam, m.in. postarać się o dofinansowanie, znaleźć sponsorów, pojechać do nich itd. Ale dla takiej młodzieży warto - mówi ks. Kajetan Jakubowski, przewodnik grupy Zantyr Sztum.
- Wszelkie trudy rekompensują ludzie, którzy idą. Z którymi można przeżyć te rekolekcje. Pielgrzymi są wspaniali, a bycie przewodnikiem grupy to zaszczyt. Jest to wyzwania, ale jest ono inspirujące. I ciekawe.
Ks. Marek Piedziewicz, przewodnik grupy Adalbertus Prabuty - Susz: - Zależy ile wsparcia można znaleźć w pielgrzymach i parafii. Po raz trzeci prowadzę grupę prabucką. Wsparcie jest bardzo duże - na każdej płaszczyźnie. Rozpoczynając od spraw organizacyjnych, spotkań z ludźmi w sprawach sponsorskich przez modlitwę. Jest również pomoc w kwestiach technicznych oraz przy porządkowaniu rzeczy, jakie trzeba zabrać na trasę.
- Młodzież, która idzie angażuje się w zbiórkę ofiar, które są konieczne by zorganizować grupę. Wielu parafian sponsoruje wyjście osób, których nie byłoby stać opłacić pielgrzymki. Wsparcie jest duże. Pracy jeszcze więcej, ale nie jest ona uciążliwa - zapewnia.
Przygotowania do wyjścia trwają od półtora do dwóch miesięcy. Dwa dni grupa prabucka idzie sama. Oznacza to, że także sami muszą objechać trasę. Spotkać się z ludźmi, którzy otworzą świetlicę, remizę, przygotują poczęstunek. Jest to współpraca parafii z całego dekanatu. Obok spraw organizacyjnych do księdza przewodnika należy przygotowanie materiałów duszpasterskich na trasie niezbędnych.
- Bycie przewodnikiem zawsze to duże wyzwanie. Nigdy nie wiadomo, co człowieka spotka. Przed wyjściem zawsze jest wiele rzeczy organizacyjnych i technicznych, które trzeba załatwić. I oczywiście najważniejsze są sprawy duchowe. Pielgrzymka zawsze jest wymagająca, nie można po prostu sobie iść i nic nie zrobić - podsumowuje ks. Łukasz Ciepliński, przewodnik grupy Pomezania Kwidzyn.