Kluczem była wiara małej dziewczynki i zaciętość w modlitwie.
Świadectwo pątniczki
- Swoją pierwszą pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę pamiętam dokładnie. Miałam wtedy 13 lat. Rodziców musiałam bardzo długo przekonywać, by pozwolili mi iść. Martwili się, że jestem za młoda, że nie dam rady, że to duży wysiłek. A ja przecież jestem ich małą córeczką. Kiedy w końcu się zgodzili byłam bardzo szczęśliwa. Pozostało mi jedno... intencja.
Jako małe dziecko nie do końca wiedziałam, co będzie dobre, jaka intencja będzie odpowiednia. Za kogo lub o co mogę się modlić. Głowę miałam pełną pomysłów, ale wszystkie wydawały mi się mało "sensowne". W końcu mama podpowiedziała mi, że mogę iść w intencji mojego kuzyna. Krzysiu urodził się na wpół martwy. Lekarze go uratowali. Uszkodzenie organizmu jednak było tak duże, że nie dawali mu szansy przeżycia.
Modlitwa najbliższych potrafi działać cuda. Krzyś jest wśród nas. Ale niestety z całą lista strasznych chorób...
Więc tak! Szłam w jego intencji. Krzyś miał wtedy 10 lat, a ja za główny cel wyznaczyłam sobie modlitwę o dar chodzenia dla kuzyna. Pamiętam, że to było dla mnie niesamowicie ważne. Każdą modlitwę, jaka była omawiana w trakcie marszu kierowałam do Boga w tej jednej intencji. Nie było łatwo, miałam chwile słabości. Zabrakło sił, by iść dalej. Do tego tęsknota za domem oraz ogólne wyczerpanie potęgowały się. Nie dałam rady przejść całej pielgrzymki. Były dni, kiedy musiałam podjechać kilka etapów. Jednak to wystarczyło. Wiara małej dziewczynki i zaciętość w modlitwie były kluczem do wszystkiego.
Kiedy wchodziłam na Jasną Górę dostałam telefon od cioci: „Justyna, Krzysiek chodzi!” Mój kuzyn, który od dziecka nie poruszał się na własnych nogach, zaczął stawiać pierwsze kroki w momencie, kiedy ja stawiałam ostatnie na pielgrzymkowym szlaku! Pamiętam, że nie wiedziałam, co mam zrobić. Ze szczęścia rozpłakałam się. Dziękowałam Bogu że mnie wysłuchał.
Kolejne 6 pielgrzymek było równie owocne, choć intencje nie tak ciężkie. Po latach wiem, że modlitwa to dar, dzięki któremu możemy osiągnąć wszystko. Oczywiście jeśli tylko wierzymy i prawdziwie chcemy być wysłuchani.
Justyna przez lata pielgrzymowała z grupą Żuławy Nowy Dwór Gdański, Nowy Staw.