Nie ma to jak ograć swojego księdza w Fifę.
Trzy rzutniki, tyle samo monitorów, kilkanaście joypadów, i dziesiątki pudełek z grami, do tego podłączone konsole i komputery - brzmi jak zlot maniaków gier komputerowych, ale to tylko wieczór integracyjny Liturgicznej Służby Ołtarza w parafii św. Rafała Kalinowskiego w Elblągu.
- Taka integracja w wymiarze czysto ludzkim jest ważna tak samo jak ta integracja duchowa - przekonuje ks. Łukasz Garbacki, opiekun parafialnej LSO. Jak mówi przygotowanie ministrantów do służby przy ołtarzu i przy Panu Jezusie musi przebiegać równolegle z kształtowaniem ich zdrowych kontaktów z rówieśnikami.
Ksiądz Łukasz postawił na to, aby spróbować te relacje budować wokół wspólnego grania w gry komputerowe. Krok, wydający się na dość ryzykowny, jako że kwestia rozrywki elektronicznej nie ma dziś zawsze dobrego "pijaru". Mimo to noc z 27 na 28 października ministranci z tej parafii spędzili niszcząc joypady i klawiatury, mierząc się we wspólnych elektronicznych zmaganiach.
- Nie ma się co oszukiwać, że młodzież dziś bardzo dobrze obsługuje konsole i bardzo dobrze gra w różne gry i znają te sprzęty lepiej niż my dorośli - zauważa duszpasterz. - A ja chcę im pokazać, że można i trzeba grać w gry dobre, z dobrym przesłaniem - jak przekonuje takie gry to np. gry sportowe.
Ministranci są również zadowoleni z takiego sposobu wspólnej integracji. - Myślę, że potrzeba nam takich spotkań - zauważa Mateusz, jeden z lektorów. - Wspólne Wigilie czy śniadania Wielkanocne to była fajna sprawa, ale to, że możemy się razem spotkać i lepiej poznać poza tymi świętami było nam ministrantom potrzebne - dodaje.
Wspólna zabawa powoduje, że chłopcy chętniej przychodzą na służbę przy ołtarzu, a takie wieczory jak ten sprawiają, że bardziej odnajdują swoje miejsce w kościele.
- Poza tym nie ma to jak ograć swojego księdza w Fifę - uśmiecha się Mateusz. - Co wcale nie znaczy, że to będzie takie łatwe zadanie - odgryza się ksiądz Łukasz.