– Pragnienia serca każdego z nas są zupełnie inne niż te, które wyjawiamy, popisując się przed znajomymi – mówił ks. Michał Olszewski.
Podobnie jak duża część znajomych ze szkoły, przyszedłem tutaj z obowiązku – mówi Marcin, uczeń jednego z elbląskich techników. – Ale skoro już jestem, to pomyślałem, że bez sensu jest stać w przedsionku. Lepiej zobaczyć, co mają tu do zaproponowania. Przyznaję, jest nieźle. No i ten ksiądz gada całkiem do rzeczy – uśmiecha się. Około 2000 uczniów ze szkół średnich Elbląga wzięło udział w dorocznych rekolekcjach, które odbywały się od 28 listopada do 1 grudnia.
Tegoroczne spotkania w Centrum Sportowo-Biznesowym zorganizowano pod hasłem: „Gdzie jest miłość? Where is the love?”. – Korzystajcie z tego, bo jak ja byłem w waszym wieku, to nikt dla mnie czegoś tak wspaniałego nie zorganizował – apelował do zebranych ks. Michał Olszewski SCJ, prowadzący tegoroczne nauki. – A tu przygotowano królewskie rzeczy. Otwórzcie oczy. Otwórzcie się na to, co dziś usłyszycie. Jak zapewniali już wcześniej organizatorzy, obecne rekolekcje znacząco różniły się od tych z lat poprzednich. I już na samym początku uczestnicy zostali zaskoczeni. Element wyciszenia, który zazwyczaj planowany był na koniec dnia, tym razem zaistniał już na samym początku. Tegoroczne rekolekcje rozpoczęły się od adoracji Najświętszego Sakramentu. – Jeśli nie chcecie sobie na koniec życia zadawać pytania, co poszło nie tak, to Bóg ma dla was konkretną odpowiedź. Jesteście ochrzczeni, należycie do Jezusa z Nazaretu, nie zrąbcie tego – mówił do uczestników ks. Michał. – Nie chcemy, aby nasze marzenia skończyły się na jakichś prozaicznych sprawach. Chcemy przejść te rekolekcje, aby móc znowu marzyć o rzeczach wielkich – mówił rekolekcjonista. Wyrażał nadzieję, że ten czas słuchania słowa Bożego obudzi w uczestnikach marzenia. – Żebyście wiedzieli, że Bóg przygotował dla was coś więcej niż dobra trawa czy najnowszy telefon, bo to wszystko to bzdura – przekonywał kapłan. – Bo gdybyśmy potrafili prześwietlić pragnienia serca każdego z was, zobaczylibyśmy, że są one zupełnie inne niż te, które wyjawiamy, popisując się przed znajomymi. Wiem to po sobie. – Jest dokładnie tak – zauważa Magda. – Czasem nawet widać po kimś, że przyjmuje jakąś postawę tylko po to, by zaimponować innym. Jest uśmiechnięty, udaje, że dobrze mu z tym, ale kiedy przyjrzeć mu się bliżej, to widać, że to tylko jakiś rodzaj maski. Jak mówił rekolekcjonista, wiele z tych osób zapewne jest przekonanych, że nie potrzebuje takiego spotkania. – Mówicie sobie, że to takie gadanie dla starych moherów albo rozckliwionych nastolatek – stwierdzał ks. Michał. – Ale każdy z nas w swoim wnętrzu pragnie, aby Pan Bóg go przytulił i powiedział: „Nie martw się, jakoś to będzie”. Dlatego zapraszam was do tego, abyście zaryzykowali te dwa dni i powiedzieli „tak” Jezusowi. Bo bez waszej zgody On nie będzie w stanie działać. Ale jeżeli w sercu dacie tę zgodę, to On to zrobi.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się