Tradycje studniówkowe mają długą historię. Jak wiele z nich pielęgnujemy do dziś?
Na balu, który zgodnie z tradycją odbywa się na 100 dni przed maturą jedynym obowiązkiem jest dobra zabawa. Już za chwilę zacznie się czas wytężonych przygotowań do egzaminu dojrzałości. Wiadomo - najważniejsza jest wiedza, ale szczęście też jest potrzebne. A może mu trochę pomóc? - Na pewno po studniówce aż do matury nie będę obcinać włosów- mówi Klaudia z II Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Kazimierza Jagiellończyka w Elblągu.
Zakaz zbliżania fryzury do nożyczek to tylko jeden z przesądów, które mają pomagać zdać maturę. Ale przecież jest ich o wiele więcej. Większość uczennic wie, że na zabawie „obowiązuje” czerwona bielizna i podwiązka. Trochę inaczej jest wśród maturzystów. Im trudniej wskazać „dress code” przynoszący szczęście. - Może powinniśmy na studniówkę ubierać czerwone skarpetki - wtrąca Piotr z elbląskiego liceum. Dawniej wierzono, że na ten bal mężczyźni muszą przyjść w nowym garniturze. Dziś męska garderoba przygotowana specjalnie na ten dzień to raczej norma.
- To jest tylko zabawa - zapewnia Maria, pytana o to, czy tegoroczni maturzyści wierzą w przesądy. - Raczej nie wierzymy w takie rzeczy - dodaje Konrad.
Dziś uczniowie przesądy te postrzegają jako tradycję, a ją podtrzymywać trzeba. A po za tym - jak twierdzą - kiedy usłyszą o czymś, co może pomóc w zdaniu egzaminu, to pojawia się nutka niepokoju.
Julia z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 im. Stanisława Wyspiańskiego w Kwidzynie jest przekonana, że jakiś przedmiot może mieć pośredni wpływ na wynik egzaminu. - Bo jeśli ktoś bardzo w to wierzy i wpoi sobie to do głowy, to faktycznie może mieć wpływ na ocenę - wskazuje. Sama nie ma zamiaru korzystać z „kół ratunkowych” przynoszących szczęście. Jan, z kwidzyńskiego liceum, dodaje, że go śmieszą amulety stawiane na ławce w czasie pisania sprawdzianu. - Przecież wynik zależy od tego, czego się nauczyłem - zaznacza.
- Wiele osób wciąż wierzy w przesądy, bo starsi opowiadają nam o nich. Przypominają o nich tak często, że zaczynamy traktować je jak coś oczywistego. W ten sposób kolejne pokolenia w nie wierzą - ocenia Karol z elbląskiego licem.
Jak ta sytuacja wygląda w szkołach katolickich? - Jeśli chodzi o zwyczaje studniówkowe, to są również obecne w naszej szkole - mówi o. Rafał Roszer, dyrektor zespołu szkół pijarskich w Elblągu. - To przecież Polonez, okolicznościowe podziękowania i życzenia, przedstawienie satyryczne przygotowane przez uczniów - wylicza.
Jak opowiada, w pijarskim liceum maturzyści również pielęgnują inne tradycje. - Są też takie, które nazywamy przesądami, takie jak: różnego rodzaju części garderoby czy ich kolor - w tym przypadku koniecznie czerwony - mówi o. dyrektor. - Widzę, że wymienione przeze mnie rzeczy są obecne wśród maturzystów, jednak najważniejsze jest to, żeby nie traktować ich jak talizmany. Młodzi dla których Jezus jest najważniejszy, wiedzą że w Nim i ciężkiej pracy mogą pokładać nadzieję na czas egzaminów maturalnych - podkreśla.