Choć teraz jeszcze radośnie wirują na parkiecie, uczestnicy studniówkowych zabaw myślą już o pierwszym tak ważnym w ich życiu egzaminie.
Nie zabrakło poloneza, nie zabrakło życzeń, nie zabrakło też żartów z grona pedagogicznego. Nie mogło obyć się bez tortu, były też łzy wzruszenia. Szczególnie rodziców, że ich dzieci wkraczają w dorosłość, ale również łez wdzięczności dzieci cieszących się, że rodzice są z nimi w tym szczególnym momencie.
Eleganckie suknie, stylowe garnitury, pięknie upięte włosy u pań i nienagannie ułożone fryzury u panów, a także obowiązkowo czerwona bielizna lub skarpetki w tym kolorze. Choć bal studniówkowy charakteryzuje się pewnymi rytuałami, to dla tych, którzy przeżywają go po raz pierwszy, jest czymś wyjątkowym. 13 stycznia swoją studniówkę przeżywali uczniowie z klasy III Liceum Ogólnokształcącego Zespołu Szkół im. św. Mikołaja w Elblągu. Tegoroczni maturzyści bawili się w Folwarku Żuławskim w podelbląskim Adamowie. – „Jeśli nie oddaliście Jezusowi wszystkiego, to nie oddaliście Mu nic”. Te słowa św. Józefa Kalasancjusza były dla was mottem przez lata nauki, zwłaszcza dla tych, którzy z naszą szkołą są związani od początku swojej edukacji – mówił o. Rafał Roszer do maturzystów. – Dziś się bawimy, ale nasze myśli już biegną do matury. Pewnie na ten egzamin zabierzecie mnóstwo różnych przedmiotów, od maskotek po ubrania – mówił ojciec dyrektor. – Ale przede wszystkim nie zapomnijcie zabrać ze sobą wiedzy i umiejętności oraz zaufania Opatrzności Bożej!
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się