Kostka to znaczy więcej - mówią biskupi. Ale co Kostka znaczy dla młodych?
Świat, w którym żył św. Stanisław Kostka, jest zupełnie obcy jego rówieśnikom żyjącym w XXI wieku. Patrząc z drugiej strony, z pewnością młodemu Stanisławowi trudno byłoby wyobrazić, że za ponad 500 lat nastolatek będzie pisał coś takiego jak sms, albo że słowo post coraz rzadziej będzie łączyć z przymiotnikiem wielki.
Kościół jednak w 2018 roku stawia go jako wzór do naśladowania młodemu człowiekowi. Dlaczego? „Jeśli mamy w tym roku rozważać osobę i dary Ducha Świętego dane w sakramencie bierzmowania, nie może być lepszego patrona niż ten, który został uzdolniony przez Ducha Świętego do »mężnego wyznawania wiary« w dojrzały i niebanalny sposób” - czytamy w Liście Episkopatu Polski na Rok św. Stanisława Kostki.
- Wróciłam do listu, który słuchałam na niedzielnej Mszy św. Jeśli św. Stanisława Kostkę miałabym stawiać sobie jako wzór do naśladowania, to na pewno musiałabym bardziej radykalnie przeżywać Ewangelię. Bardziej kierować się tym, jaka jest wola Boża wobec mnie, niż tym jakie są moje pragnienia - mówi Klara Marcinkiewicz, z Ruchu Lednickiego naszej diecezji.
Biskupi przybliżając młodzieży życiorys św. Stanisława, z pewnością nie chcą nikogo wpędzać w kompleksy, stawiać niemożliwej do przeskoczenia poprzeczki. „Żyjąc w XXI wieku nie powtórzymy dokładnie czynów św. Stanisława Kostki. Naszym zadaniem jest raczej zrozumienie ducha tego świętego, który nie dał się zwieść mirażowi wygodnego życia, zabezpieczonego majątkiem rodziców.”
Rok św. Stanisława Kostki to bardzo dobra okazja, by lepiej poznać tego świętego. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest on dziś popularny wśród młodzieży. Jedni wiele o nim wiedzą, inni słyszą o nim rzadziej. Wszyscy jednak są zgodni, co do tego, że może on być dziś stawiany jako autorytet. Jest on świętym, który pokazuję, że dobra tego świata nie powinny przysłaniać Boga i Jego dzieł.
- Aby uczcić ten rok moim zdaniem dobrym pomysłem jest podjąć się duchowej adopcji dziecka poczętego - deklaruje Marysia. - Ze swojego doświadczenia wiem, że jest to duży krok do przodu, aby wziąć na siebie taką odpowiedzialność za małego nienarodzonego jeszcze człowieka - mówi dziewczyna.
Zdaniem Marysi, modląc się przez kolejne 9 miesięcy zadaną przez kapłana modlitwą, możemy naprawdę zdziałać cuda. - Jeśli będzie nas wielu będziemy mogli uratować niejedno dziecko od aborcji czy zagrożenia życia.
- To co mi najbardziej odpowiadałoby zerwanie z lenistwem duchowym i intelektualnym. Tego najbardziej potrzebuję, tak mi się wydaje - mówi Katarzyna Grabowska. Dziewczyna ma już nawet konkretne postanowienia związane z tym rokiem. - Nawet postanowiłam sobie w tym roku powtórzyć historię Polski i codziennie rozważać Pismo Święte.
- Chciałabym uczyć się od św. Stanisława i żebyśmy wszyscy uczyli się od niego takiej "niebylejakości", podążaniem za wyższymi wartościami i swoimi dobrymi marzeniami. Często poprzez drogę radykalizmu - zauważa Katarzyna.
Cały tekst w "Gościu Elbląskim" na 28 stycznia.