Po co młody człowiek w ferie wyjeżdża do wioski "pośrodku niczego"?
Mała, cicha wioska pośrodku Warmii. Nad jej porozrzucanymi tu i ówdzie zabudowaniami góruje barokowy kościół. U jego stóp zaś leży piękna, XIX-wieczna kalwaria, z której miejscowość słynie.
To Głotowo - wydawałoby się idealne miejsce do wypoczynku dla seniora czy poszukującego ciszy małżeństwa. Ale z całą pewnością nie miejsce, w które wybrałaby się grupa młodzieży w czasie dwóch tygodni wolnego od nauki w szkole? - Nic bardziej mylnego, jest to idealne miejsce dla młodych, ale takich młodych, którzy szukają czegoś więcej - podkreślają uczestnicy oazy, którzy od 28 stycznia do 3 lutego zagościli w tej mieścinie.
- Przyjechałam tutaj, bo chciałam sobie poukładać te rzeczy w życiu, w których się pogubiłam - mówi Aleksandra Leszko z Elbląga. - A panująca tutaj atmosfera i ciągłe obcowanie z Pismem Świętym pozwalają mi się odnaleźć.
- Właśnie możliwość codziennego czytania i zgłębiania Biblii to jest coś, czego człowiekowi brakuje, gdy wyjedzie z oazy - uważa Natalia Dymidowska z Postolina. - Można - i nawet trzeba - czytać Ewangelię codziennie, ale samemu nie da się jej zgłębić do tego stopnia, do jakiego robimy to tutaj.
Wszyscy, którzy przyjechali do Głotowa, deklarują, że wcale im nie przeszkadza, iż jest to taka mała miejscowość. Nie przyjechali tutaj szukać atrakcji oferowanych przez dzisiejszy świat. - Jest to grupa 16 wspaniałych młodych ludzi, którzy przeżywają ten sam program rekolekcji, lecz na dwóch różnych poziomach - wyjaśnia ks. Maciej Ruciński, prowadzący spotkanie. - Temat, który wszyscy rozważamy, to "Spotkania z biblijnymi nauczycielami wiary" i tak, jak każdy jest w stanie, próbuje się odnaleźć w tej materii.
Oaza w Głotowie jest przygotowana w ten sposób, bo wśród uczestników są osoby, które przyjechały na podobne spotkanie po raz pierwszy, ale również takie, które przeżywają ją już po raz kolejny.
Całość artykułu w "Gościu Elbląskim" na 11 lutego.