Rocznica utworzenia Armii Krajowej to doskonała okazja, by walczyć z kłamstwami na jej temat.
- Spotykamy się dziś pod tym pomnikiem nie tylko po to, aby uczcić kolejną rocznicę powstania Armii Krajowej, ale po to, by jeszcze raz uświadomić sobie, że my, tak jak i poprzednie pokolenia, jesteśmy odpowiedzialni za losy Ojczyzny - mówił dziś Ireneusz Ziemiński, wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Koło w Elblągu.
Słowa te wygłosił podczas oficjalnych obchodów 76. rocznicy utworzenia AK, które odbyły się dziś przy pomniku Polskiego Państwa Podziemnego.
14 lutego 1942 roku, Naczelny Wódz, generał Władysław Sikorski, wydał rozkaz o przekształceniu Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową.
- A dziwna to była armia. Bo przecież dziesiątki tysięcy oficerów było już w niewoli rosyjskiej i niemieckiej. Tysiące poległo na polu walki, pozostali, nieliczni, stanęli jednak na czele młodzieży. Uczyli tę młodzież miłości do Ojczyzny i trwania w walce, choćby do śmierci - przypominał Ziemiński.
Jak zwracali uwagę zgromadzeni pod pomnikiem, dzisiejszy dzień to także doskonała okazja, aby walczyć z kłamstwami jakie wokół Armii Krajowej przez dziesiątki lat rozpowszechniała komunistyczna propaganda.
- To nie była armia, która stała z bronią u nogi, jak przez wiele lat nam wmawiano - mówił Sławomir Sadowski, wicewojewoda warmińsko-mazurski.
Jak przypomniał, do 1944 roku żołnierze AK przeprowadzili ponad 230 tysięcy akcji zbrojnych. - Były to akcje bieżące, jawne, ale także tajne takie jak tworzenie wojska. AK podjęła plany ogólnonarodowego powstania, które z końcem listopada 1943 roku zostały przemianowane na akcję "Burza". Żołnierze tej formacji działali także w innych miejscach. To były m. in. Wołyń, Ostra Brama, Lwów, Lublin w końcu - Powstanie Warszawskie - wyliczał S. Sadowski.