Napój ten przyjęto nazywać "płynnym chlebem".
Samo istnienie dwóch gatunków piwa specjalnie tylko na Wielki Post, pokazuje jak bogatą gałęzią jest browarnictwo. - Dziś wielu z nas jest przyzwyczajonych do jasnego, klarownego piwa, praktycznie pozbawionego smaku, czyli. tzw. eurolagera - mówi Przemysław Róziecki, browarnik domowy, propagator picia dobrego piwa.
- A przecież tak samo jak istnieje niezliczona ilość rodzajów ciast, które można upiec, bo mamy ciasta czekoladowe, biszkoptowe, owocowe itd., tak samo istnieje niezliczona ilość gatunków piwa, które można uwarzyć. Ale niestety jeszcze zbyt mało z nas o tym wie.
- A życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepskie piwo - uśmiecha się Przemysław, który wraz z trójką przyjaciół: Kariną Trybulską oraz Agnieszką i Wojtkiem Boguckimi zamierza propagować tę właśnie ideę w Elblągu podczas I Festiwalu Piw Rzemieślniczych, który odbędzie się w naszym mieści 11 i 12 maja.
- Po sukcesie festiwalu pod taką samą nazwą, który zorganizowaliśmy w Olsztynie, postanowiliśmy dalej szerzyć ideę dobrego piwa - zauważa Przemek. - Dlatego pomyśleliśmy sobie: dlaczego swojego festiwalu nie miałby mieć nasz sąsiad Elbląg, skoro praktycznie wszystkie miasta w Polsce już go mają?
W czasie festiwalu nie powinno zabraknąć możliwości skosztowania bocka, doppelbocka bądź wariacji na temat tego gatunku. - Ale będzie tam obecna cała paleta różnych innych gatunków. Od piw górnej fermentacji (czyli tzw. ale) czy też piw pszenicznych, po piwa ciemne jak stout czy porter. Nie zabraknie również cydrów i miodów - wylicza P. Róziecki.
Spróbowanie takiej ilości różnych piwnych gatunków jest możliwe dzięki tzw. piwnej rewolucji, która trwa obecnie w Polsce. - Jeszcze kilka lat temu moda na tzw. piwa kraftowe, czyli te pochodzące z małych browarów prywatnych czy rzemieślniczych, nie była tak rozpowszechniona - zauważa organizator. - Ale myślę, że od jakichś pięciu lat przeżywa ona prawdziwy boom.
Jak wyjaśniają organizatorzy, cel festiwalu jest podwójnie dobry. - Wspiera on bowiem nie tylko polskich, małych, lokalnych producentów, ale również propaguje ideę rozsądnego spożywania piwa - zauważa Przemysław. - Piwo powinniśmy bowiem pić dla jego smaku i aromatu, nie zaś po to, aby zaszumiało nam w głowie. A niestety taki jest zawsze plan wielkich koncernów, które chcą nam sprzedać jak najwięcej swojego bezsmakowego napoju.
Bo - jak mówi - obecnie niektóre gazowane, wodnisto-żółte napoje trudno nazwać piwem. - A przecież chodzi o to, żeby w piwie było jak najwięcej piwa - podsumowuje z uśmiechem Przemek.