Udział w misterium to nie jest zwykłe odegranie swojej roli. To coś zdecydowanie więcej.
W tym roku już po raz piąty członkowie różnych wspólnot z parafii św. Wojciecha w Prabutach przygotowują Misterium Męki Pańskiej.
- Pamiętam kiedy po raz pierwszy cztery lata temu podczas ogłoszeń parafialnych Wojtek wyszedł w stroju arcykapłana i zapowiadał, że będziemy wystawiali misterium, to już samym przebraniem wywołał spore poruszenie wśród parafian - wspomina początki Andrzej Słowiński, który w misterium wciela się w rolę Nikodema.
Na pomysł, aby wystawiać Misterium Męki Pańskiej wyłącznie siłami parafian wpadł ks. Rafał Giedrojc, były wikariusz parafii. - Zapytał czy nie zrobilibyśmy czegoś takiego. Wszyscy mieli wątpliwości czy w tak krótkim czasie uda się zebrać odpowiednią liczbę ludzi - mówi Waldemar Sulikowski, misteryjny Kajfasz. - Ale okazuje się, że w naszym mieście wystarczy pstryknąć i już zbiera się zaangażowana grupa - dodaje z uśmiechem.
I tak zaczęły się pierwsze próby, kompletowanie scenografii, strojów, i całej obsługi technicznej przedstawienia.
- Choć to oznaczało dużo wyrzeczeń ze strony niemal każdego z nas - zauważa Wojciech Dołęgowski, który w misterium również wciela się członka sanhedrynu, Jochanana. Próby były bowiem dwa, trzy razy w tygodniu. - A trzeba było to pogodzić z pracą, rodziną i jeszcze w międzyczasie trzeba było się uczyć roli. Najtrudniej jednak było zebrać całą ekipę jednocześnie - opowiada.
Ostatecznie udało się. Misterium odbyło się, a wierni szczelnie wypełnili prabucką katedrę. - I tak jest teraz co roku - wspomina W. Sulikowski. - I to jest dla nas największą nagrodą. Fakt, że ludzie chcą oglądać to wyjątkowe przedstawienie. A także, to kiedy widzimy łzy wzruszenia na ich twarzach - dzieli się swoimi wrażeniami Tomasz Kryszkiewicz, który co roku wciela się w rolę Pana Jezusa.
Jak przyznaje zgodnie cała ekipa już po pierwszym przedstawieniu wiedzieli, że będą chcieli to robić nadal. Trzon ekipy pozostał ten sam.
- Co roku jest tylko problem z obsadzeniem ról Judasza i Piłata - opowiada pan Wojciech. W ubiegłym roku postać namiestnika rzymskiego odgrywał ks. Cezary Ejsymont. - Przyznam szczerze, że nie była to moja wymarzona postać - śmieje się kapłan. - Przy tym, był to mój pierwszy rok w parafii więc z uwagą obserwowałem całe misterium. Ale powierzono mi akurat takie zdanie więc starałem się je wykonać jak najlepiej.
Od samego początku w ekipie jest Gracjan Galicki, który jak wyjaśnia jest odpowiedzialny z "efekty dźwiękowe".
- Również jestem członkiem sanhedrynu, gram Nachuma więc kiedy przychodzi do jakiegoś nawoływania np. przeciwko Jezusowi, wówczas włączam się ja - opowiada.
Udział w misterium to nie jest jednak tylko zagranie swojej roli. - Początkowo myślałem, że będzie to tak samo jak kiedy w młodości grało się w szkolnych teatrach czy kabaretach - zauważa W. Sulikowski, któremu od lat przypada rola arcykapłan Kajfasza. - Ale każdy z nas przeżywa swoją rolę osobiście. Ja np. staję w miejscu tego, który osądza, daje wyrok. Zastanowiłem się dlaczego tak łatwo przyszło wcielić się w tę rolę. A to dlatego, że często, czasem nawet kilka razy dziennie sami osądzamy innych.
Przedstawienie nie odbyłoby się gdyby również wielu ludzi, których na scenie nie widzimy. Tutaj ekipa jednomyślnie wskazuje na Agnieszkę Suwińską, reżysera całego misterium.
- Najważniejsze jest to, że tutaj są ludzie, którzy chcą. Bo gdyby tego nie było, nie byłoby tego zaangażowania z ich strony, to nic by z tego nie wyszło - mówi. - Gdy ma się taką grupę szaleńców, to można zrobić wszystko. A są to Boży szaleńcy, bo wiem, że większość z nich to co tutaj robi, to robi z wielkiej wiary - podkreśla.
Także w tym roku prabucka parafia św. Wojciecha zaprasza na misterium. Tradycyjnie już odbędzie się ono we wtorek w Wielkim Tygodniu (27 marca). Tegoroczna edycja połączona będzie z nabożeństwem Drogi Krzyżowej, która przejdzie ulicami miasta.