Pani Elżbieta po Drogach Świętego Jakuba przemierzyła już ponad 6000 kilometrów.
Gościem specjalnym comiesięcznych spotkań Elbląskiego Klubu Przyjaciół Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba była dziś pani Elżbieta Filipkowska. Pani Elżbieta przemierzając hiszpańskie odnogi camino pokonała w sumie już ponad 6000 kilometrów. - Choć jestem z wykształcenia i zawodu matematykiem to wcale tych kilometrów nie liczę. Nie spodziewałam się, że może to być taka imponująca liczba gdyż dla mnie chodzenie po camino to coś zwyczajnego - mówiła pątniczka. - To wszystko policzył mój mąż. Więc gdyby coś się nie zgadzało to proszę mieć pretensje do niego - śmiała się.
Choć jak mówiła na jej koncie nazbierało się już sporo kilometrów spędzonych na szlaku jakubowym, to gdy zaczynała swoją przygodę z pielgrzymowaniem, nie była do niego zupełnie przygotowana. - Idąc na pierwsze camino nie wiedziałam nic - przyznawała. - Wiedziałam tak niewiele, do tego stopnia, że zabrałam ze sobą... miskę - opowiada, że miała nadzieję, że ten sprzęt bardzo się jej przyda więc niosła ją przytroczoną do plecaka. - Ale byłam chyba jedynym w historii caminowiczem, który na tę wędrówkę zabrał ze sobą taki sprzęt- opowiadała. - Jestem przekonana, że jakim szlakiem byście nie szli, nie spotkacie nigdy drugiego takiego pielgrzyma.
Pani Elżbieta przyznała, że pątnicy wyruszając po raz pierwszy do grobu św. Jakuba biorą wiele rzeczy, które wydają im się, że będą niezbędne. - Tymczasem na szlaku zawsze możesz liczyć na pomoc. Nawet nie trzeba o nią prosić. Drugi pielgrzym zawsze wyciągnie do ciebie pomocną dłoń - zauważała.
Na 6000 kilometrów złożyło się wiele różnych wędrówek. - A każda z nich to była inna bajka, inne przeżycia - mówiła E. Filipkowska. Podkreślała, że to nie tylko inne miejsca do odwiedzenia, ale także inne osoby spotkane na szlaku. - Bo na camino chodzą różni ludzie: wierzący, bardzo wierzący, ale i ateiści - wyliczała.
- Najlepiej jednak wspominam wędrówki po najstarszych i najtrudniejszych szlakach, czyli Norte i Primitivo - przyznawała. - Przede wszystkim chodzi w nich o widoki, które często są tak piękne, że dziś brakuje słów, żeby je opisać. Najlepiej zobaczyć je samemu.
Pani Elżbieta zauważała również jak bardzo camino może zmienić człowieka. - Może np. sprawić, że skończy on studia licencjackie i to w dziedzinie, w które wcale nie czuje się mocny - mówiła. Jak wspominała podczas pierwszych swoich wędrówek szlakiem jakubowym bardzo denerwowało ją, że nie może się zbyt dobrze porozumieć z pielgrzymami innych krajów czy też miejscowymi. - Moim jedynym językiem obcym był niemiecki. Angielski znałam bardzo słabo - wspomina. - Ale żeby podczas kolejnych wypraw więcej nie czuć tego zakłopotania podjęłam studia z języka hiszpańskiego i skończyłam je z wynikiem bardzo dobrym - uśmiechała się.