Często mówimy, że wszystko oddajemy Panu Bogu. Jednak czy realnie potrafilibyśmy zadeklarować, że wszystko, co nas materialnie otacza, nasze pieniądze, nasze domy i nasza praca nie należą do nas, ale właśnie do Boga? Członkowie stowarzyszenia Christophoros uważają, że da się tak zrobić, a przy tym mówią, że warto.
J. Stryjczyk zauważa, że również doszedł do wniosku, że finanse to część życia, o którą wyjątkowo się bał. - Kiedy jednak to zrozumiałem, zdecydowanie łatwiej przyszło zawierzyć Mu całą swoją sferę finansową. I od tego momentu nie była już moja, bo uświadomiłem sobie, że ona zawsze była Jego i On mi to wszystko dawał - zauważa.
Dla większości członków Christophorosa punktem zwrotnym było zachęcenie, aby wszystko, co posiadają oddać na władanie Boga. - Bez względu na to, jakie to władanie by nie było. Bez względu na to czy zechce nam zabrać, czy dać więcej - podkreśla Jarosław.
- Po tym jak oddaliśmy nasze finanse Bogu to pierwsze, co się zmieniło w naszym życiu to to, że zaczęliśmy dawać innym - mówi pani Grażyna. Jak dodaje, wcześniej zawsze brakowało w ich związku pieniędzy, więc nie myśleli w najmniejszym stopniu o tym, żeby jeszcze się nimi dzielić. - Ale przecież Pan Bóg mówi, żeby dawać dziesięcinę. Gdy zaczęliśmy to robić, to już nie tylko rozmowy na temat finansów nie sprawiały nam problemów, ale cała ta sfera się zupełnie wyprostowała. Spłaciliśmy wszystkie długi i nawet wybudowaliśmy dom bez zapożyczania się.
- Bo wiem, że oddając coś Bogu, otrzymamy dużo więcej. A oddając Bogu wszystko, otrzymamy dar nie do opisania - mówi Robert. - W tej chwili Pana Boga zaprosiłem do każdej sfery mojego życia. I prywatnej, i rodzinnej, i finansowej. We wszystkim, co robię, myślę o Bogu. Myślę o tym, co czyni, o tym, co ja mogę uczynić i czuję się z tym świetnie - podsumowuje. - I mówię też o tym głośno, bo chcę dawać świadectwo, że droga, którą obrałem, to droga dobra.