- Naszym zadaniem jest podtrzymanie pamięci o świętym Wojciechu - mówił bp Jezierski.
- Radość i szczęście prowadzą nas do Świętego Gaju. Radość, która ma zakorzenienie w realistycznym spojrzeniu na to, co nas otacza - powiedział ks. kan. Andrzej Kilanowski, do mieszkańców wsi i pielgrzymów podczas Mszy św. odpustowej w miejscu męczeńskiej śmierci św. Wojciecha.
Kaznodzieja w wygłoszonym słowie skupił się na zapale misyjnym św. Wojciecha - jego gorliwości, entuzjazmie, pasji i bezgranicznym szaleństwie.
- Uwielbiajmy Boga, szukajmy inspiracji duchowej, dziękując Mu za dar świeżości wiary - powiedział kapłan.
Ks. Kilanowski przypomniał, że z Pragi, skąd pochodził św. Wojciech, do Gdańska jest ok.
Oczywiście, na te tereny przybywali ludzie z daleka, ale dlatego, że był tu bursztyn. Dla św. Wojciecha nie był ważny ani handel, ani bursztyn. Ważny był Jezus i Jego Ewangelia. Wojciech modlił się za ludzi, do których przybył, i najprawdopodobniej odprawił pierwszą Mszę św. na tych terenach - dał im Chrystusa w Eucharystii.
- Jest naiwny, nieostrożny, łatwowierny? Na pewno tak. To dlatego wyrzucili go z biskupstwa w Pradze - zrzeka się go i udaje się do Rzymu. Zostaje zakonnikiem, benedyktynem. Resztę swoich pieniędzy przeznacza na wykup niewolników słowiańskich, którzy byli sprzedawani do krajów muzułmańskich - przypomniał kaznodzieja. - Ważne na dziś - moi drodzy - ucieka od polityki jak tylko może, a ta polityka i tak idzie za nim.
- Dziś, z naszej perspektywy, można zadać pytanie: czy było warto? Jakie były tego rezultaty? Po ludzku porażka, śmierć i to jak bestialska - tłumaczył ks. Kilanowski i dodał, że przez prawie 200 kolejnych lat misje na terenie Prus dogorywały.
- Jak wyglądałby Kościół, w całym bogactwie struktury, zorganizowanego działania, gdyby nie było takich szaleńców, jak św. Wojciech? - pytał kaznodzieja. - Św. Wojciech pokazuje nam, że w życiu liczy się siła ducha, a nie oręża, zaś w życiu duchowym wiara, a nie tylko struktury i organizacja. Cel natomiast jest ważniejszy, niż doraźne skutki. Najważniejsza jest moc, która płynie nie ode mnie, ale od Boga.
- Tematem dzisiejszych rozważań jest - wiem, że zabrzmi to bardzo dziwnie, kontrowersyjnie - „naiwność wiary”, jej świeżość, spontaniczność, prostota, dziecięca ufność. Naiwność sama w sobie nie jest i nie może być cnotą. Zachęcając was dziś - tak licznie zgromadzonych - do naiwności, ośmieszyłbym się, wprowadziłbym was w błąd - gdyby tylko do takiego przekazu miało się to ograniczyć - zapewnił kapłan.
Kontynuując wytłumaczył, że Bóg wzywa nas do prostoty, dziecięcej ufności. - Gdy zabraknie w nas świeżości idealizmu - nazwijmy to naiwnością - to spójrzmy w prawo, w lewo, na to, co się dzieje na świecie, w Polsce... Pojawia się tylko buta, prawo siły, argument polityki, pieniądza, wyrachowanie, przebiegłość - wymienił i stwierdził, że takie postawy pojawiają się, gdy zabraknie świeżości, która płynie z „naiwności wiary”.
Mszy św. przewodniczył bp Jacek Jezierski, obecny był również bp Jan Styrna, który podczas uroczystości posługiwał w konfesjonale.
- Naszym zadaniem jest podtrzymanie pamięci o św. Wojciechu. Jego czci, bo przecież on był u początku życia naszego państwa i Kościoła w Polsce. Dzięki jego ofierze, śmierci, także ciału - szczątkom - powstała metropolia gnieźnieńska, a państwo polskie zyskało swoją należność. Inne narody, państwa, cesarz uznali naszą autonomię polityczną państwa i Kościoła - powiedział bp Jezierski.
Na uroczystości odpustowe dotarły pielgrzymki piesze i rowerowe. Pątnicy przybyli również w grupach zorganizowanych autokarami oraz indywidualnie. Wyruszyli z wielu miejscowości naszej diecezji, m.in. z Elbląga, Dzierzgonia, Kępek, Milejewa, Małdyt, Morąga, Pasłęka, Sztumu.