Dziś przeżywamy Dzień Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.
Czy jest taka szkoła gdzie uczniowie codziennie z uśmiechem na ustach otwierają drzwi dyrektorowi? Albo taka, gdzie ulubionej nauczycielce codziennie przez trzy lata zaparza się herbatę? Takie rzeczy są możliwe w malborskim Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, który odwiedziliśmy w związku z przypadającym dziś Dniem Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.
- Gdy tylko wchodzę do szkoły, witają mnie radosne, uśmiechnięte, pełne energii dzieci. Te poranne spotkania dają mi siłę do pracy na cały dzień - mówi dyrektor Małgorzata Bychawska.
SOSW w Malborku zajmuje się kształceniem dzieci i młodzieży z upośledzeniem intelektualnym w stopniu lekkim, umiarkowanym i znacznym oraz ze sprzężeniami, na wszystkich etapach edukacyjnych od 3. do 24. roku życia.
W skład ośrodka wchodzą: punkt przedszkolny, szkoła podstawowa, gimnazjum, branżowa szkoła I stopnia z oddziałami szkoły zawodowej, szkoła przysposabiająca do pracy oraz internat. Nauka tu daje dzieciom możliwość zdobycia wykształcenia i zawodu, obejmuje rewalidacją, czyli wielostronną stymulacją dzieci ze specyficznymi trudnościami w rozwoju i przystosowaniu się do środowiska społecznego, zapewniając im samodzielność w dorosłym życiu.
- Każde dziecko, zgodnie ze swoimi potrzebami, korzysta z bogatej oferty zajęć terapeutycznych, aby wydobyć potencjał, który w nim tkwi, budować wiarę we własne siły, przygotowując do życia w społeczeństwie - tłumaczy M. Bychawska.
W malborskim ośrodku uczy się obecne 172 dzieci, a 28 podopiecznych objętych jest zajęciami wczesnego wspomagania rozwoju, czyli zajęciami dla dzieci zagrożonych niepełnosprawnością.
- Z naszymi uczniami pracujemy, stosując daleko posuniętą indywidualizację, dostosowujemy tempo, formy i metody pracy tak, aby każdemu uczniowi umożliwić pełną realizację podstawy programowej - wyjaśnia dyrektor Bychawska.
Nawet zajęcia z katechezy są dostosowywane do indywidualnych wymagań poszczególnych uczniów. - W klasach, gdzie mamy dzieci z upośledzeniem lekkim, te lekcje przypominają standardowe, takie, jak prowadzi się w zwykłych szkołach. Zaś tam, gdzie mamy uczniów z większym stopniem niepełnosprawności, staram się, aby katecheza przybierała formę zajęć terapeutycznych - wyjaśnia Piotr Olbryś, katecheta.