Przystanek Jezus to jedno z największych wydarzeń ewangelizacyjnych w Polsce.
Przystanek Jezus to jedna z najbardziej rozpoznawalnych inicjatyw ewangelizacyjnych w Polsce. Powstała ona w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej w roku 1999, jako odpowiedź na potrzebę duszpasterskiej opieki nad młodzieżą zgromadzoną na Przystanku Woodstock, który jest jednym z największych festiwali muzyki rockowej w Europie i gromadzi kilkaset tysięcy młodych.
Przystanek Jezus to przede wszystkim ewangelizacja. Najpierw samego siebie, a potem tych, którzy przyjeżdżają i są w pobliżu na polach woodstockowych.
W tym roku w pomoc organizatorom wydarzenia czyli Wspólnocie św. Tymoteusza z Gubina zaangażowało się elbląskie stowarzyszenie Christophoros. - Cieszymy się, że możemy włączyć się w pomoc dla tej jakże istotnej i pięknej inicjatywy - mówi Krzysztof Ciuła, prezes stowarzyszenia Niosący Chrystusa - Christophoros.
Organizacja zakrojonego na tak szeroką skalę wydarzenia to przedsięwzięcie wymagające skoordynowania wielu różnych kwestii i różnorodnych zadań. - Jako że jednym z naszych charyzmatów jako wspólnoty jest troska o kwestie finansowe, postanowiliśmy udzielić wsparcia Przystankowi Jezus właśnie w tej materii - mówi K. Ciuła.
W Przystanku Jezus co roku bierze udział od 700 do 1200 ewangelizatorów. Są to ludzie z Polski, ale także z Niemiec, Anglii, Irlandii, Słowacji, Czech, Białorusi, Ukrainy, USA, Francji, Malezji, Chorwacji, Kamerunu i RPA.
Szczególnie ważna i owocna jest również posługa kapłanów. Prezbiterzy posługujący na Przystanku Jezus są gotowi do rozmowy, mają czas, nie spieszą się. Rozmawiają szczerze, oferują modlitwę i spowiedź.
Dzięki ich posłudze i bliskiej współpracy świeckich ewangelizatorów z duchownymi i osobami konsekrowanymi, wielu młodych po długim czasie powróciło do Boga i sakramentalnej Komunii. Wielu też odnalazło dzięki tej posłudze swoje powołanie do życia kapłańskiego czy zakonnego.
- Zeszłoroczny Przystanek Jezus i ewangelizacja na nim wniosły do mojego życia wiele dobra i radość z dzielenia się miłością Jezusa - wspomina z kolei Anna.
Norbert był na Przystanku Woodstock już pięć razy. - Co roku całkiem przypadkiem, gdzieś na polu, trafiam na rozmówców z Przystanku Jezus. Jestem człowiekiem niewierzącym, ale rozmowy o Bogu, Biblii i wierze nie są mi obce, a wręcz bardzo bliskie, bo chyba wciąż szukam dla siebie właściwej ścieżki - opowiada. - Wszyscy wolontariusze tam posługujący mają fantastyczną energię, zarówno księża, siostry, jak i świeccy - dodaje.
- Przystanek Jezus to wspaniali ludzie, którzy zawsze pomogą. Dzięki nim zbliżyłem się jeszcze bardziej do Boga i odmieniłem się na lepsze - relacjonuje spotkania Grzegorz.