Dzieci poznały historię syna marnotrawnego i jego miłosiernego ojca.
- Jesteśmy przyjaciółmi św. Mikołaja, bo przyjechaliśmy z Mikołajek Pomorskich - cieszy się Agata.
Grupa dzieci z parafii pw. św. Antoniego Padewskiego była jedną z wielu, które w sobotę obejrzały przedstawienie mikołajkowe przygotowane przez kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu.
Przedstawienie - to już adwentowa tradycja. Sztuki, które przygotowywali przyszli księża, w poprzednich latach nawiązywały do bajek. W tym roku było inaczej, na scenie postanowili zobrazować przypowieść o synu marnotrawnym. Autorem scenariusza był kl. Szynom Żugaj, a współautorami klerycy Grzegorz Gajewski i Adam Gapys.
Scenariusz opracowali tak, żeby przypowieść była zrozumiała dla dzieci. Była to opowieść o tym, jak mogą potoczyć się losy człowieka, który postępuje bardzo lekkomyślnie. Tytułowy syn marnotrawny chciał pomnożyć otrzymane od ojca pieniądze, grając w karty. Tak się nie stało - stracił wszystko.
Tegoroczne przedstawienie było nieco bardziej poważne, refleksyjne w porównaniu z tymi z poprzednich lat, choć chwil na uśmiech nie zabrakło.
- Chcieliśmy wydobyć emocje, które przez śmiech mogą być zagłuszane. Dziś wiele rzeczy traktuje się bardzo lekko, a my chcemy akcenty postawić w innym miejscu - zaznacza kl. Grzegorz.
Alumnom zależało na tym, żeby przekazać widzom głębsze treści. - Trzeba mówić dzieciom o wartościach, bo nie zawsze mogą dowiedzieć się tego w domu. Pokazaliśmy im, że pieniądze nie zawsze dają pełnię szczęścia. To nie jest pusta sztuka, która tylko bawi, ona ma czegoś nauczyć - przekonuje kl. Adam.
Historia syna marnotrawnego to nie opowieść o jednym młodzieńcu. To także historia jego ojca i brata. Pisząc scenariusz, klerycy chcieli ukazać problem, jaki dziś pojawia się w wielu rodzinach, a mianowicie budowanie relacji między rodzicami a dziećmi. - W sztuce między ojcem a synem nie dzieje się najlepiej. Jedynie ojciec chciał to poprawić, jego relacja jest dojrzalsza. Dlatego przyjmuje syna, gdy ten powraca do domu - nie odrzuca go. Ta scena pokazuje dzieciom, że zawsze mają oparcie w swoich rodzicach - tłumaczy kl. Grzegorz.
Z drugiej strony opowieść o synu marnotrawnym to świetny tekst, jeśli chce się ukazać problem szacunku dla rodziców. Obecnie - jak zauważyli klerycy - dzieci coraz częściej do rodziców mówią po imieniu, a nie: mama, tata. Choć w sztuce to wątek poboczny, w rzeczywistości jest to poważny problem. Scenarzyści sądzą, że zauważyć go mogą jedynie osoby starsze, opiekunowie małych widzów. - Morał tej opowieści może okazać się ważny nie tylko dla dzieci, ale i dla ich rodziców - mówi kl. Grzegorz.
Wielu młodym widzom najbardziej podobała się scena finałowa, czyli wejście św. Mikołaja. Prezenty, które im przyniósł, przygotowała Caritas Diecezji Elbląskiej.
Dla Laury i Oliwii z parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Cieplicach było to kolejne przedstawienie mikołajkowe, jakie obejrzały. Dziewczynkom podobało się bardzo i oceniły, że w tym roku było bardziej pouczające, niż te, która pamiętają z lat poprzednich. - Pokazywało ono, że pieniędzy nie można wydawać bez zastanowienia na wszystko to, co się nam podoba. Na tym nie polega odwaga, a tak myślał główny bohater przedstawienia - podsumowuje Laura.