Dzieci nie tylko przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia, ale i budują swoją własną, małą wspólnotę.
Spacerując po mieście, oglądając wystawy, wsłuchując się w reklamowe hasła można odnieść wrażenie, że grudzień jest ważnym miesiącem przede wszystkim ze względu na prezenty. To one mają sprawić nam największą radość, a w szczególności dzieciom.
Ale przecież nie to, co znajdziemy pod choinką w wigilijny wieczór jest istotą świąt Bożego Narodzenia.
Wychodząc wcześnie rano z domu nie trudno zauważyć, że doskonale rozumieją to dzieci. Z uśmiechem na twarzy i lampionem w garści biegną w stronę kościoła. Choć zaspane nie chcą się spóźnić na Mszę roratnią.
One nie zapominają o Adwencie, przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia i przy okazji budują swoją najmłodszą parafialną wspólnotę. Bo przecież, czy tylko o zjedzenie bułki chodzi w organizowanych dla najmłodszych, w tak wielu parafiach, śniadaniach tuż po porannej Mszy św.? Z pewnością nie - te kilkanaście minut spędzone przez dzieci przy wspólnym stole, to doskonały czas ich integracji.