Podano kolację. Dwie wędzone ryby, czarna zbożowa kawa, i czarna kromka chleba. A przy tym wszystkim biały opłatek - maleńka Miłość, która zbawia świat.
Trwał stan wojenny. W Malborku odbywały się masowe aresztowania ludzi z „Solidarności”. Trzymali nas w nieludzkich warunkach w Zakładzie Karnym w Gdańsku, przy ul. Kurkowej 12. To tam gdzie przebywał Józef Piłsudski i została stracona Danuta Siedzikówna „Inka”.
Później przewieźli nas do Zakładu Karnego w Potulicach. W celach więziennych przebywali młodzi robotnicy, studenci i profesorowie.
Kiedy przychodzi wigilia od rana robimy z czarnego chleba więziennego różańce. Poszczególne paciorki nawlekamy na sznurek. Przez łzy w ciszy nucimy kolędy „Cicha noc, święta noc…”. Zamykamy oczy i myślimy o tym, co w domu.
Głęboką ciszę, przerywaną szlochem i kroplami łez, burzy dźwięk klucza. Wieczorem „klawisz” otwiera drzwi naszych cel. Moja cela to nr 42, pawilon VII, dla ekstremy z „Solidarności”. Oddziałowy pozwolił nam podzielić się opłatkiem, powoli wychodzimy na korytarz. Trzymając w rękach opłatki, składamy sobie życzenia - szybkiej wolności i błogosławieństwa dla Polski…
Pan oddziałowy stoi za kratą, podchodzimy bliżej. - Panie oddziałowy chcemy się z panem podzielić opłatkiem, dziś jest Boże Narodzenie - mówimy. - Ja na służbie, nie mogę - odburknął więzienny strażnik. Przez łzy śpiewamy „Cicha noc, święta noc, narodzony Boży Syn…” - To nic, że pan jest po drugiej stronie krat. Dziś narodził się Bóg. Przebaczamy.
Dłużej nie możemy być razem. Czas zamknąć cele. Każdy wraca do siebie. W sercu czytałem fragment z Ewangelii św. Łukasza, rozdział 2 , wersety 1-7 - „W owym czasie wyszło rozporządzenie…”.
Podano wigilijną kolację. Na metalowych talerzach dwie wędzone ryby, w kubkach czarna zbożowa kawa, i czarna kromka chleba. A przy tym wszystkim biały opłatek - maleńka Miłość, która zbawia świat… Zamykam oczy.
W domu na pewno na stole 12 dań, biały pachnący obrus i sianko. Jest puste miejsce… dla kogo? Ono wciąż jest puste. Co robi mama, co robi ojciec, gdzie jest brat i siostry? W głowie z bólu kłębią się myśli. W wyobraźni widzę choinkę. Och, co za zapach, jak za dawnych dziecięcych lat. Przyjdzie św. Mikołaj, przyniesie prezenty… Marzenia pozwalają przetrwać rozpacz i ból serc.
Ciszę przerywa zgrzyt otwierającego się „Judasza” w drzwiach celi więziennej. Owinięty w cuchnący koc skuliłem się w rogu łóżka, w ciszy płakałem. Na pasterkę dziś już nie pójdę.
W celi więziennej spotkałem Jezusa, który prosi, aby „Zło dobrem zwyciężać”. W więzieniu nauczyłem się kochać nieprzyjaciół. Bo tak uczy nasz Pan - „Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie, tym którzy was nienawidzą” /Łk 6,27/.
Wspominał brat Krzysztof Łaszuk.