- Chrześcijaństwo nie ma takiej mocy, aby znieść cierpienie - mówił o. Grzegorz Piśko, podczas dzisiejszych obchodów Światowego Dnia Chorego.
- Chrześcijaństwo nie ma takiej mocy, aby znieść cierpienie - mówił o. Grzegorz Piśko OFM Conv. podczas dzisiejszych obchodów Światowego Dnia Chorego w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu. Eucharystia była sprawowana w szpitalnej kaplicy. We Mszy Świętej wzięli udział pacjenci oraz personel szpitala.
- Ale łącząc się ze zbawczą miłością Jezusa Chrystusa, nadało mu głęboki sens. Bo cierpienie związane z miłością staje się ofiarą - tłumaczył o. Piśko, dziekan dekanatu Elbląg Północ.
Kapłan przypominał, że to spotkanie odbywa się w święto Matki Bożej z Lourdes. - To Ona zaprasza do tego miejsca we Francji, by w szczególny sposób pochylić się nad osobami chorymi i odkryć sens cierpienia, sens krzyża - mówił kapłan.
Jak wskazywał, tajemnica ludzkiego cierpienia, z którą w szczególny sposób spotykamy się w szpitalu, to tajemnica krzyża. - Ten krzyż, gdy jest przyjmowany staje się dla chorego siłą do odkrycia i włączenia się w wielkie wołanie Kościoła o miłosierdzie nad światem - mówił o. Grzegorz. - Jeżeli ten krzyż jest odrzucany, nie jest akceptowany, wówczas człowiek staje się smutny. Choroba staje się dla niego przekleństwem i nie prowadzi go do zbawienia, nie prowadzi do uświęcenia.
Ojciec Piśko wskazywał w homilii także na związek krzyża z osobami cierpiącymi, a tymi, którzy się tymi osobami opiekują. - To jest niesamowita katecheza. Katecheza dla rodziny, dla lekarzy, dla pielęgniarek, dla wolontariuszy i wszystkich, którzy spotykają się z chorymi. Takie spotkanie uczy pokory i uczy miłości - podkreślał.
Dziś - zwracał uwagę kapłan - każdy człowiek chce być młody i piękny. Współczesny człowiek bardzo często nie dopuszcza cierpienia. W tym kontekście przypomniał wizerunek z Drogi Krzyżowej, który zapadł mu przed laty głęboko w pamięć. Chodzi o stację, kiedy Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Chrystusowi.
- Zazwyczaj ta scena przedstawiana jest tak, że zdenerwowany mężczyzna, przymuszany przez żołnierzy rzymskich bierze belkę krzyża w swoje ręce - opowiadał. - Tu było inaczej. Szymon podnosi Jezusa leżącego w prochu ziemi. Oznacza to, że aby tego Jezusa dotknąć, należy się pochylić. I to jest bardzo wymowny gest. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy żyjemy coraz szybciej, nauczyliśmy się mówić, że nie mamy czasu, gest zatrzymania się i pochylenia nad osobą starszą, chorą, cierpiącą jest gestem miłości - podkreślał.
- I my bądźmy dziś Szymonami, którzy podnoszą naszych samotnych, chorych i cierpiących braci i siostry - apelował.
Zwracając się w tym miejscu do pracowników szpitala, powiedział: - Niech Matka Boża z Lourdes wyprasza wszystkie potrzebne łaski wszystkim tym, którzy chorymi się opiekują, całemu personelowi szpitala. Tutaj nie ma ludzi ważnych czy ważniejszych. Każdy jest niezbędnym elementem szpitala i ma do spełnienia zadanie, dzięki któremu on funkcjonuje - podsumowywał.