Podczas tego wyjazdu można było się nauczyć, jak przejść od słuchania do czynu.
Na tych rekolekcjach spotkały się różne osoby. – Nie oszukujmy się, nie każdy, kto tu przyjechał, zrobił to z myślą, aby szukać w swoim życiu Pana Boga – mówi Karolina, animatorka rekolekcji Ruchu Młodzieży Salwatoriańskiej odbywających się w tegoroczne ferie zimowe w Zakopanem. – Niektórzy chcieli jechać tylko ze względu na towarzystwo. Inni dlatego, że nigdy nie byli w górach. Kolejni – bo na przykład chcieli nauczyć się jeździć na nartach – wylicza.
– Ale… koniec końców we wszystkich świadectwach na podsumowanie wyjazdu pojawiło się słowo „Bóg”. To było niesamowite – uśmiecha się animatorka. W sumie ponad 40 młodych z Elbląga zdecydowało się spędzić tegoroczną zimową przerwę od nauki z księżmi salwatorianami. – Czas rekolekcji to przede wszystkim czas duchowy. Ale również przestrzeń radości, zabaw, atrakcji – takich jak basen, łyżwy, narty, spacery, podziwianie pięknych widoków – objaśniają organizatorzy. – Spotkałam tam wiele wspaniałych osób – opowiada Roksana, jedna z uczestniczek wyjazdu. – Choć czasem różniliśmy się poglądami, to jednak świetnie było porozmawiać oraz wspólnie bawić się, chodząc po szlakach górskich, zjeżdżając na nartach czy rzucając się śniegiem – dodaje. Rekolekcje były poświęcone Listowi św. Jakuba. Uczestnicy rozważali początkowe fragmenty tego dokumentu. Każdego ranka odbywała się Msza Święta z adoracją Najświętszego Sakramentu.
Następnie rozważano fragment Ewangelii na dany dzień. – Na tej podstawie formułowany był także temat dnia. I staraliśmy się, aby za każdym razem towarzyszyło nam zawołanie: „Od słuchania po czyn” – mówi animatorka. Akcja ta polegała na pracy w grupie. Rozważająca dany fragment z Pisma Świętego młodzież miała za zadanie nie tylko spróbować zgłębić temat i dojść to tego, co autor chciał przekazać, ale przede wszystkim zastanowić się, jak zawarte tam myśli można wykorzystać w życiu codziennym. – Z tym zadaniem związana była inicjatywa „cichy przyjaciel” – opowiada Karolina. Każdy z uczestników losował osobę, której miał robić różne miłe rzeczy, niespodzianki czy dawać niewielkie prezenty. Nie wolno było jednak ujawnić do końca wyjazdu, dla kogo jest się przyjacielem. – Ją dostałam od mojego przyjaciela rękawiczki na czas spaceru, bo swoje zgubiłam. Później otrzymałam też batonik, by mieć więcej energii, gdy chodziliśmy po górach, później kawę na przerwie itp. To było naprawdę super – opowiada dziewczyna. Każdego dnia był czas na spowiedź czy rozmowy z księżmi.
– Jeśli tylko coś leżało nam na sercu czy ciążyło na duszy, mogliśmy podejść do naszych kapłanów i porozmawiać oraz poprosić o radę i wsparcie – mówi Roksana. Takie szczere rozmowy pozwalają znaleźć nić porozumienia. – Na tych rekolekcjach nauczyliśmy się, jak przybliżyć się do Boga i do drugiego człowieka – zauważa. Równie ważne były wieczory, kiedy grupa się integrowała. – Bawiliśmy się na przykład w „Jaka to melodia?” czy też kalambury. Zaskoczyło mnie, jak szybko grupa się zgrała – mówi animatorka. – Na końcu przeżywaliśmy krótkie dzielenie świadectwami. Niejednemu łezka w oku się zakręciła. Wtedy przeszło mnie takie niesamowite uczucie, w jaki sposób Pan Bóg potrafi działać na tych młodych ludzi – dodaje animatorka. – RMS-owe rekolekcje w Zakopanem były niesamowite, tworzyliśmy piękną wspólnotę, która razem rozważała słowo Boże, śmiała się i bardzo ciekawie spędzała razem czas – mówi Nina, uczestniczka. – Jedna z myśli, która trwa we mnie nadal, jest taka, że Jezus jest naszym przyjacielem i zawsze chce być blisko – dodaje. – Ten wyjazd nie tylko pozwolił mi odzyskać wiarę w Boga, ale również poznać Go bliżej – podkreśla Roksana.