− Dzięki jego ofierze, śmierci, także ciału – szczątkom – powstała metropolia gnieźnieńska, a państwo polskie zyskało swoją należność – przypominał bp J. Jezierski.
Arcybiskup Wojciech Ziemba podczas obchodów 1050-lecia chrztu Polski mówił w Świętym Gaju: – To miejsce daje nam do zrozumienia, że naród polski to naród zdolny do apostolstwa. I dodał: – To jest naród zdolny wysyłać misjonarzy. Jednocześnie hierarcha zwrócił uwagę, że Święty Gaj to miejsce dla chrześcijaństwa w Polsce najważniejsze, zaraz po Poznaniu i Gnieźnie.
Dlatego też co roku we wspomnienie świętego Wojciecha do lasku na ziemi żuławskiej przybywają rzesze wiernych. Pielgrzymi docierają tam pieszo, na rowerach bądź autokarami. Co roku pielgrzymują wierni m.in. z Elbląga, Pasłęka, Dzierzgonia, Malborka, Kamieńca, Jarnołtowa, Małdyt, Szymanowa, Zielonki Pasłęckiej, Trumiejek, Starego Targu, Waplewa, Ryjewa i innych miejscowości, także spoza diecezji elbląskiej.
A dlaczego to czynią? – Naszym zadaniem jest podtrzymanie pamięci o św. Wojciechu – zwrócił z kolei uwagę biskup elbląski Jacek Jezierski. – Bo przecież on był u początku życia naszego państwa i Kościoła w Polsce. Dzięki jego ofierze, śmierci, także ciału – szczątkom – powstała metropolia gnieźnieńska, a państwo polskie zyskało swoją należność – przypominał duchowny.
Niektórzy z pątników chodzą do Świętego Gaju co roku. Tak jak Ilona, która do św. Wojciecha wędrowała już kilkanaście razy. – Mam taką wewnętrzną potrzebę i nic nie jest w stanie mnie zniechęcić – mówi. – Pamiętam, że pewnego roku padał śnieg, ale nawet zła pogoda mnie nie powstrzymała.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się