Chcą pomagać. Wiedzą, jak to robić. A teraz będą już także mieli gdzie.
Może nie jest to najpiękniejszy budynek w Kwidzynie – jego stare ściany nie wzbudzają zachwytu przechodniów, a reszta – ukryta w podwórzu – popadła w zapomnienie. Jednak dla ks. Piotra Świtajskiego i Andrzeja Anuszkiewicza, założycieli Fundacji „Żyć Zgodnie”, to budowla z ogromnym potencjałem. – Jeszcze niedawno nie dało się w ogóle do niego wejść przez leżące rury i inne odpady. A teraz – proszę! Zaraz będziemy zaczynać – mówi podekscytowany ks. Piotr. Mowa o wolnostojącym domu przy ul. Braterstwa Narodów 59. To w jego wnętrzu już od 1 października będzie znajdowała się siedziba ich organizacji – fundacji, która ma pomóc dziesiątkom osób wyjść na prostą. – Wielu jest pośród nas ludzi wręcz zdeptanych, po dramatycznych przejściach i tragicznych przeżyciach. Tutaj chcemy podać im pomocną dłoń – mówi kapłan.
Likwidować bariery
W byłym budynku gospodarczym, który za czasów przedwojennych wchodził w skład kompleksu miejskiego sądu, powstaje właśnie Ośrodek Edukacyjno-Motywacyjny dla osób z różnymi uzależnieniami. Ma on pomagać także rodzinom uzależnionych oraz osobom będącym w bliskim związku z osobą uzależnioną, czyli tzw. współuzależnionym. Tutaj znajdą też pomoc poszkodowani w wyniku jakiegokolwiek przestępstwa, osoby, które doświadczyły przemocy domowej, były ofiarami lub świadkami napadów, rabunków, gwałtów, pobić, kradzieży z włamaniem itp. Znajdzie tu także swoją siedzibę Katolicka Poradnia Rodzinna, gdzie odbywać się będą: przygotowanie młodzieży do życia w małżeństwie, szkolenia medyczne i z naturalnych metod planowania rodziny, promocja profilaktyki zdrowia czy też mediacje rodzinne przy konfliktach małżeńskich. Zakres usług jest więc szeroki, ale założyciele fundacji zapewniają, że plany mają nawet bogatsze. Zarówno ks. Piotr, proboszcz parafii Tychnowy, jak i pan Andrzej, prezes fundacji, są wykształconymi i doświadczonymi terapeutami i doskonale wiedzą, z czym mają do czynienia i na co się porywają.
– Chcemy likwidować bariery, na które natrafiają osoby pragnące wrócić na właściwą drogę. Planujemy wsparcie dla osób opuszczających zakłady karne – po to, by byli skazani nie trafiali już do środowiska, które wpędziło ich w kłopoty. Już pomagamy i nadal będziemy nieść pomoc osobom, które chcą wyjść z uzależnień od alkoholu i innych substancji psychoaktywnych oraz uzależnień behawioralnych – wyjaśnia A. Anuszkiewicz. – Każdej z osób potrzebujących zagwarantujemy wsparcie prawnika, psychologa, terapeuty, doradcy zawodowego. Wesprzemy potrzebujących również materialnie, zaopatrzymy w odzież, jedzenie czy wykupimy bilet komunikacyjny – wymienia Ryszard Marzec, który już teraz czynnie wspiera działania fundacji jako wolontariusz.
Jak im pomóc?
– Zaczęło się od tego, że dzięki posłudze w więzieniu uświadomiłem sobie, iż większość przestępstw jest popełnianych pod wpływem alkoholu. I nie chodzi tylko o jazdę po pijanemu, ale także kradzieże czy rozboje – opowiada ks. Świtajski. Zaczął zadawać sobie pytanie, dlaczego tak właśnie się dzieje. Dlaczego uzależnienie potrafi wpędzić w takie problemy? Zastanawiał się, jak może pomóc. To było w 2007 roku. Na początku radził, jak mógł, korzystając jedynie z życiowego doświadczenia i na podstawie licznych rozmów, jakie odbył z uzależnionymi. Pomagał głównie parafianom, ale przychodziły także osoby z zewnątrz. Przełomowy okazał się rok 2015, kiedy bp Jacek Jezierski mianował ks. Świtajskiego diecezjalnym duszpasterzem trzeźwości diecezji elbląskiej.
– Wcześniej chciałem lepiej poznać chorobę alkoholową i sposoby pomocy osobom nią dotkniętym, dlatego ukończyłem studium poświęcone uzależnieniom. Potem zacząłem uczestniczyć także w ogólnopolskich sesjach duszpasterzy trzeźwości. To wszystko dało mi większe rozeznanie, jak działać – mówi kapłan. – Pewnie gdyby nie to studium, my dwaj nigdy byśmy się nie spotkali, a fundacja mogłaby nie powstać – wtrąca A. Anuszkiewicz. Uznali wówczas, że skuteczniej działać będą w grupie, zresztą tak też radzi powstały niedawno Narodowy Program Trzeźwości. Dlatego też już w 2016 r. zarejestrowali fundację.
Zgodnie czy godnie?
Nazwa „Żyć Zgodnie” budziła wiele pytań. – Wielu myślało, że to błąd, że mieliśmy na myśli: „żyć godnie”. Nie ma tu jednak pomyłki – zapewnia proboszcz. – Osoby uzależnione często żyją w niezgodzie z samymi sobą, z najbliższym otoczeniem, z innymi ludźmi, no i też zazwyczaj z Panem Bogiem. Kiedy ktoś pije, to wiara i czynności religijne schodzą na bok, nie ma miejsca na kontakt z Bogiem. Trzeba tę wewnętrzną zgodę w nich odbudowywać – mówi. Od samego początku były także problemy z lokalem. Dopiero w tym roku dzięki porozumieniu z kwidzyńskim Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich, które między innymi prowadzi szkołę katolicką, udało się to zmienić. To właśnie to stowarzyszenie udostępniło budynek fundacji księdza Świtajskiego na prowadzenie działalności statutowej charytatywnej, nie dla zysku – pro publico bono.
W minionych dniach ustalono ostatnie warunki korzystania z pomieszczeń budynku wraz z prezesem stowarzyszenia Wojciechem Kowalczykiem i podpisano umowę, która zapewni pomieszczenia na działalność fundacji. – Od razu wiedzieliśmy, że to będzie dla nas idealna lokalizacja – opowiada prezes Anuszkiewicz. Budynek leży niemal w samym centrum miasta, zewsząd jest do niego po drodze. Założycieli fundacji nie zraziło nawet to, w jakim stanie znajdowała się ich przyszła siedziba. – Wciąż wiele pomieszczeń wymaga sporo pracy. Ale na szczęście mamy osoby wspierające, które znają się na remontach i same wykonają większość prac. W wielu z nich pomagają też osadzeni z Zakładu Karnego w Kwidzynie, u których na co dzień posługuję – dodaje ksiądz Świtajski.
– Nie będziemy tutaj prowadzić działalności leczniczej, bo nie jesteśmy placówką o takim charakterze – wyjaśnia prezes. – Ale każdy, kto będzie potrzebował wsparcia, także rodziny osób, które są współuzależnione, będzie mógł do nas przyjść. Bo my chcemy pomagać i wiemy, jak to robić – podkreśla. W powiecie kwidzyńskim będzie to pierwszy chrześcijański ośrodek wsparcia osób uzależnionych. – Wiem, jak bardzo takie miejsce jest potrzebne. Choćby z kontaktów z elbląskim ośrodkiem Karan prowadzonym przez ks. Edwarda Rysztowskiego. On wiele tam osiąga. Mamy nadzieję, że i my będziemy mogli zrobić dla innych równie dużo – podsumowuje ks. Piotr.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się