Muzycy nawet doskonale znane utwory uczyli się grać na nowo. Było to konieczne, by móc je wykonać na historycznym instrumencie.
W tym roku mija 300 lat od zakończenia budowy barokowych organów z warsztatu gdańskiego organmistrza Andreasa Hildebrandta, które znajdują się w kościele pw. św. Bartłomieja w Pasłęku. Fakt ten uczczono nie tylko artystycznie, ale i edukacyjnie. Po raz siódmy zorganizowano Pasłęcki Festiwal Organowy, a następnie I Warmiński Konkurs Organowy. Pierwszy etap konkursowych przesłuchań odbywał się 16 i 17 września w kościele pw. św. Bartłomieja w Pasłęku. Muzycy zagrali utwory Jana Sebastiana Bacha, Dietericha Buxtehudego oraz jeden utwór XX-wieczny.
– Konkurs jest wyjątkowy, bo jest pierwszym w historii naszego kraju, który odbywa się wyłącznie na zabytkowych instrumentach. Chodzi o to, żeby skonfrontować naszych muzycznych młodych, którzy będą pracowali w kościołach jako muzycy kościelni i koncertowali jako organiści koncertowi, z naszymi zabytkami. Z dziedzictwem, które zachowało się w naszym kraju – mówi dr hab. Krzysztof Urbaniak, przewodniczący jury.
Organizatorom wydarzenia chodziło również o to, żeby zachęcić młodych muzyków do poznawania tajników gry właśnie na historycznych organach. Tajników, które są zupełnie inne niż w przypadku instrumentów współczesnych. W konkursie mogli wziąć udział organiści soliści, którzy urodzili się po 31 grudnia 1984 roku. Podczas pierwszego etapu przesłuchań zagrało 10 muzyków, do kolejnego zakwalifikowało się 6 z nich.
– To jest specyficzny konkurs, ponieważ gramy na instrumentach historycznych. Dla nas, każdego z uczestników, to nie lada wyzwanie poradzić sobie z tym instrumentem – mówi Mateusz Kamiński, student Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Na organach gra od 7 lat, warmiński konkurs to kolejny, w którym bierze udział. – Największe wyzwanie stanowiło wykonanie utworu współczesnego na instrumencie historycznym. Do tego każdy z nas musiał się bardzo dobrze przygotować – zapewnia Karol Szutka, także z łódzkiej akademii.
Ważny był już sam wybór XX-wiecznego utworu, bo komisja konkursowa oceniała także to, czy uwzględnia on możliwości barokowych organów. W pewnym sensie było to także zadanie „na inteligencję”. Pokazywało ono, na ile młodzi muzycy są w stanie przełamać konwencję tych organów oraz to czy potrafią zaadaptować utwór do tych warunków. Młodzi organiści do konkursu przygotowywali się nawet kilka miesięcy. Ze względu na to, że w czasie konkursu grali na instrumencie historycznym, bywało, że znane już utwory musieli nauczyć się grać na nowo. Nie każda uczelnia dysponuje historycznym instrumentem. Co więcej – nie w każdym mieście taki jest. Dlatego część uczestników konkursu dopiero po przyjeździe do Pasłęka mogła zagrać na takich organach. Na szczęście przed przesłuchaniami każdy muzyk miał czas na próbę. – Organy są wspaniałe. Mozart powiedział, że to król instrumentów – mówi Karol. – Są one bardzo kolorowe. Za pomocą registracji, doboru głosów możemy stworzyć wiele barwnych melodii – dodaje Mateusz.
Przesłuchania w ramach drugiego etapu konkursu odbywać się będą w bazylice mniejszej pw. Nawiedzenia NMP w Świętej Lipce 5 i 6 listopada. Wtedy to uczestnicy konkursu zasiądą przy powstałych w 1905 r. romantycznych organach firmy Brunona Goebla. Instrument ten jest umieszczony w barokowej szafie pamiętającej jeszcze poprzednie świętolipskie organy, powstałe w 1721 r. w królewieckim warsztacie Johanna Josua Mosengela. Nagrodą dla zwycięzców I Warmińskiego Konkursu Organowego będą angaże koncertowe w Polsce i poza jej granicami. Organizatorem konkursu jest Dom Zakonny Towarzystwa Jezusowego w Świętej Lipce.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się