Wykład o badaniach archeologicznych przeprowadzonych ostatnio w Prabutach odbył się na zamku w Kwidzynie.
Dlatego też na pierwsze ślady szeregu tych kamienic trafiono dopiero po odkopaniu ok. 3 metrów ziemi i zasypisk. - Tam okazało się, że trafiliśmy na fundamenty pochodzące z połowy XVII wieku. Co ciekawe można powiedzieć, że były one dość liche, więc tym większy podziw należy się ówczesnym architektom, że stawiali na nich dwukondygnacyjne kamienice, które przetrwały bez problemu, ponad 250 lat i gdyby nie wojenne zniszczenia stałyby pewnie do dziś - zauważa.
Jak wyjaśnia dr Nawrolska, niestety w badaniach archeologicznych zawsze najtrudniej o tzw. zabytki ruchome czyli przedmioty użytku codziennego. Dlatego każdy odnaleziony element traktowany jest niemal jak skarb. - Znaleźliśmy tutaj dużo ciekawych przedmiotów. Niektóre bardzo nietypowe, które na początku były dla wielu z nas zagadką - mówi. Jak wskazuje największy odsetek wśród znalezisk to kafle z pieców, fragmenty ceramiki użytkowej takiej jak porcelana fajans, czy kamionka. - Mamy także wiele przedmiotów metalowych: okucia, nakładki, jest fragment ze zdobnego okucia książki. Odnaleźliśmy fragment fajki, specjalne kapsle wytwarzane w Prabutach i Elblągu, ale także różnego rodzaju buteleczki, w tym pochodząca z Hamburga, z wytwórni środków czystości - wyliczała badaczka.
Uwagę archeologów przykuły także metalowe płytki, na których umieszczone były wzory do haftowania. - Te wszystkie przedmioty należały do ludzi, którzy żyli w tym mieście i byli w jakiś sposób do nas podobni. Tak jak my przecież pracowali, handlowali, mieli swoje problemy, troski, odczucia, ale też swoje hobby i zainteresowania. I te odnalezione przedmioty dużo nam o tych ludziach mówią, a dziś my biorąc je do ręki nawiązujemy z tymi ludźmi sprzed wieków jakiś symboliczny kontakt, i spoglądamy na nich nieco inaczej - podsumowywała.
Kwidzyn, 13.02.2020 r. wykład "Tajemnice prabuckich kamienic, w świetle archeologii" Łukasz Sianożęcki /Foto Gość