Doszła do końca pomorskiego Camino

Pani Ewa Chmielewska-Tomczak przeszła Pomorską Drogą Świętego Jakuba do jej końca w Rostocku.

Pomorskie Camino nie należy ani do najbardziej znanych, ani też do najstarszych szlaków prowadzących do grobu Apostoła Jakuba w Santiago de Compostela. Można powiedzieć, że jest dopiero przecierana przez nielicznych pątników. Należy do nich Ewa Chmielewska-Tomczak, która przemierzyła niemal całość tego odcinka, wyruszając z Braniewa i docierając do Rostocku. O swoim wędrowaniu opowiedziała dziś podczas spotkania Elbląskiego Klubu Przyjaciół Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba.

- Kiedy pierwszy raz usłyszałam o Drodze św. Jakuba, był 2010 rok. Wtedy pomyślałam, że może kiedyś, w odległej przyszłości, na emeryturze pojadę sobie do Francji i pójdę jedną z tych dróg. Nie spodziewałam się, że nastąpi to dużo szybciej - opowiada E. Chmielewska-Tomczak.

Jak mówi, do szybszego wyruszenia na ten wyjątkowy szlak skłoniło ją lepsze poznanie jego historii. - Kiedy dowiedziałam się, że camino nie trzeba przechodzić "na jeden raz", a potem usłyszałam, że w naszych okolicach też jest ta droga, wiele nie czekałam i postanowiłam, że muszę pokonać ją całą - dodaje.

- Samo podjęcie decyzji jednak nie wystarczyło. Najtrudniej było się zebrać, żeby wyruszyć z domu. Zajęło mi to rok - wspomina. I tak w 2017 roku wyruszyła z bazyliki pw. św. Katarzyny i sanktuarium św. Krzyża w Braniewie. - I to była wyjątkowa decyzja. Choć bardzo rzadko wszystko szło jak z płatka, a - by opowiedzieć wszystkie moje historie zgubienia drogi - nie starczyłoby dnia, to jednak cieszę się, że w końcu wyruszyłam - uśmiecha się pani Ewa.


Historia Ewy Chmielewskiej-Tomczak opisana będzie na łamach "Gościa Elbląskiego" nr 12 na 22 marca.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..