– Dziś najbardziej cieszy mnie to, że zacząłem regularnie wspierać cele charytatywne – mówi Maciej.
Stowarzyszenie Christophoros to grupa świeckich katolików z Elbląga prowadzących różne inicjatywy ewangelizacyjne. Najbardziej znani są jednak z prowadzenia kursów finansowych, które pomagają uczestnikom nauczyć się zarządzać swoim portfelem zgodnie ze wskazówkami z Pisma Świętego. Tuż przed wybuchem epidemii rozpoczęli drugą już turę tych kursów dla osadzonych w elbląskim areszcie śledczym.
Inicjatywę przerwało zarządzenie kwarantanny. Kursy prowadzone są jednak dla wszystkich grup społecznych i zawodowych. Od więźniów po kapłanów, od młodzieży po seniorów, dla małżeństw czy dla singli, dla wyspecjalizowanych menadżerów wysokiego szczebla, jak i dla osób dopiero odnajdujących się na rynku pracy. Od Olsztyna po Wejherowo. Wszyscy jednak oceniają kurs podobnie – to działa! Po zakończeniu nauki wszyscy kursanci poproszeni są o spisanie swoich przemyśleń i podsumowanie tego, co ten proces im dał. „Przede wszystkim dowiedziałem się sporo o tym, czym jest wiara i na czym polega. Wiem, że nauki, które wyniosłem z lat młodzieńczych, podczas dorastania, zostały zatracone i życie moje zmieniło się diametralnie w złą stronę, czego nie zauważyłem i myślałem, że to, co robię, jest normalne” – pisze Andrzej, jeden z osadzonych, który miał okazję przejść kurs.
Jak dodaje, zmieniło się jego spojrzenie na wiele różnych rzeczy. „Mam nadzieje, że po wyjściu nie zapomnę tego wszystkiego. Wierzę że dzięki temu, czego się nauczyłem, będzie mi się lepiej żyło i będzie mi lżej na duszy” – podsumowuje. Jak podkreślają ewangelizatorzy z Christophorosa, jeśli jest się w związku małżeńskim, wtedy warto taki kurs przejść razem. – W niemal każdym małżeństwie portfel to sprawa wspólna. Przychody i wydatki są wspólne, dlatego uczyć się nimi zarządzać także warto razem – podkreśla Krzysztof Ciuła, prezes stowarzyszenia. Tak właśnie zrobili Izabela i Maciej. – Ten 10-tygodniowy kurs był cudowną podróżą, podczas której Bóg działał przez swoje Słowo. Najważniejsze było dla mnie to, że Pan poszerzył moje granice, moje serce i pozwolił mi się lepiej poznać. Znalazłam się bliżej mojego Boga – ocenia Izabela. Wspomina, że prawie od zawsze prosiła Pana Boga, by pomógł jej oddać Mu wszystkie finanse, ale sama nigdy nie mogła się do tego zebrać.
– Odpowiedzią na moją modlitwę był ten kurs finansowy – dodaje. Jej mąż podkreśla, że od wielu lat interesował się ekonomią, ale nie patrzył na nią nigdy przez pryzmat wiary. – Uświadomienie sobie, że sposób, w jaki gospodarujemy pieniędzmi, ma aspekt duchowy, i zrozumienie, że także z tego będę rozliczany na Sądzie Ostatecznym, spowodowało zmianę sposobu ich wydawania – podkreśla Maciej. Jak mówi, dzięki temu gwałtownie ograniczył kupowanie niepotrzebnych rzeczy.
– Praktycznie wyeliminowałem zachcianki. Wyłączyłem „zakupoholizm”. Przestałem używać karty kredytowej i zacząłem ją spłacać – wylicza praktyczne korzyści. Małżonkowie podkreślają, że równie ważne są poruszane w trakcie kursu zagadnienia związane z pracą, uczciwością, oszczędzaniem, spłatą długów, inwestowaniem, edukacją dzieci czy dobroczynnością. – Dziś najbardziej cieszy mnie to, że zacząłem regularnie wspierać cele charytatywne – podsumowuje Maciej.
Prowadzone przez Christophorosa szkolenia nie są adresowane wyłącznie do głęboko wierzących osób. Agata mówi, że poszła na kurs bez większego przekonania. – Nie sądziłam, że studiowanie Biblii może w jakiś sposób pomóc zarządzać pieniędzmi. W ogóle nie specjalnie zagłębiałam się w Pismo Święte, a w czasie kazań w kościele nie słyszałam nic o tej materii – opowiada. Podkreśla, że ten kurs otworzył jej oczy na to, jak często bardzo swobodnie i bezmyślnie wydajemy ciężko zarobione pieniądze. – Ten kurs to strzał w dziesiątkę. Nie tylko ze względu na te wszystkie praktyczne rady, które daje, ale także dlatego, że jest to czas spędzony z ludźmi i Bogiem – podsumowuje.