Być kobietą i mężczyzną tak na serio to znaczy być takimi, jakimi widzi nas Pan Bóg.
Bardzo długo zastanawiałem się, czy jednej z naszych konferencji nadać tytuł „Wirus” – w czasie, kiedy słowo to słyszymy wszędzie, odmieniane przez wszystkie przypadki i mamy go już potąd... – mówił do uczestników XII Forum Rodziny w Elblągu ks. Maciej Dalibor SDS.
– Ale pomyślałem sobie, że może to dobrze, bo dzięki doświadczeniom ostatnich tygodni, kiedy musieliśmy wyjątkowo chronić się przed zagrożeniem, zrozumiemy łatwiej, jak bardzo ważne jest też, abyśmy chronili siebie i naszych bliskich przed takim samym niewidzialnym zagrożeniem duchowym – wyjaśnił. Prelegent tegorocznego spotkania, które odbywało się w parafii św. Brata Alberta 1–3 czerwca, jest prefektem Wyższego Seminarium Duchownego w Bagnie. A temat forum brzmiał: „Być mężczyzną, być kobietą – tak na serio”.
Sprytny, niewidoczny, jadowity
Roman Dolny, jeden z uczestników forum, zastanawia się, dlaczego tak szybko i bezproblemowo dostosowaliśmy się do wprowadzonych przez władze ograniczeń przy walce z epidemią, a jednocześnie z takim trudem przychodzi nam dbanie o swoją duszę.
– Nosząc maski, dezynfekując ręce, zachowując odległość itp., zabezpieczamy się tylko powierzchownie, a nie dbamy o całość naszego człowieczeństwa. Kiedy bowiem nosimy maseczkę na twarzy, to jakoś ta maseczka dla duszy pozostaje w kieszeni. Czemu dochodzimy do wniosku, że jest ona mniej potrzebna? – dziwi się. – Być może jest tak, że łatwiej nam przyjąć coś, co się nam narzuca, tak jak to ma miejsce z wprowadzonymi przez państwo ograniczeniami. A przecież Pan Bóg niczego nam nie narzuca. On tylko oferuje swoją opiekę, a nam wolno z niej zrezygnować, co niestety często bardzo chętnie czynimy – uważa Grzegorz Słodownik.
Uczestnicy forum dodają, że ta metafora powinna się stać dla nas w obecnym czasie jeszcze bardziej czytelna. W czasie głoszenia rekolekcji ks. Dalibor nawiązywał m.in. do Księgi Rodzaju i kuszenia pierwszych ludzi przez węża. – I tak samo jak ten wąż, tak samo wirus i grzech są sprytne i bardzo jadowite, a do tego często niewidoczne – zwraca uwagę Dariusz Czerniak. – I tak samo mogą powalić każdego mocarza – dodaje Halina Dolna.
Jesteśmy chciani
Grzech, czyli wspomniany „Wirus”, był tematem drugiego dnia spotkania. Podczas pierwszego dnia forum prelegent w wykładzie „Prototyp” opowiadał o stworzeniu mężczyzny i kobiety na obraz i podobieństwo Boga. – W starotestamentowej Księdze Wyjścia bardzo często powtarza się to sformułowanie. Na przestrzeni dwóch zdań trzykrotnie pojawia się stwierdzenie, że jesteśmy stworzeni „na obraz i podobieństwo Pana Boga”. O tym Księga Mądrości mówi z kolei: „Uczynił nas obrazem swojej wieczności”. To jest coś absolutnie wyjątkowego – podkreślał.
Kapłan zwracał uwagę, że gdy człowiek uświadomi sobie, iż jest stworzeniem Bożym, i będzie miał świadomość, jak wielki to dar, wtedy zmieni się jego życie. – Jeśli będziemy się budzić z taką świadomością, to każdego dnia będziemy mieć powód, aby się uśmiechać – dodał. Halina Dolna podkreśla, że w pamięci zostały jej właśnie te słowa. – To jest chyba ważne dla każdego z nas – a przynajmniej dla mnie było – usłyszeć, że Pan Bóg nas chce, że chciał każdego z nas. Moim zdaniem to pozwala bardziej zaufać Panu i rzeczywiście żyć bez strachu – dodaje.
– Mogło by się wydawać, że z tego fragmentu prelekcji nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Przecież podczas każdej wizyty w kościele słyszymy, że Pan Bóg nas kocha. Ale z drugiej strony przecież tak rzadko zastanawiamy się, co to tak naprawdę znaczy. Dlatego moim zdaniem jest to tak ważne, aby sobie codziennie tę prawdę odświeżać i na nowo ją uświadamiać – mówi pan Dariusz. – Mogąc uczestniczyć w organizacji takiego wydarzenia jak nasze forum, a jednocześnie mogąc słuchać tych słów Boga, kierowanych do mnie przez usta kapłana, czuję się osobiście po prostu wybrany. To naprawdę bardzo piękne uczucie – mówi pan Roman. – A przecież zamiast przyjść na to spotkanie, mogłem zostać w domu i leżeć na kanapie przed telewizorem... – dodaje.
– Mogąc tutaj być, otrzymaliśmy dar. Tak samo darem jest dla nas nasz współmałżonek. Ale to z kolei sprawia, że musimy od siebie samych wymagać, aby stale ten dar pielęgnować – uważa Dorota Czerniak. Małżeństwa zgromadzone na forum mówią, że kiedy jest się blisko Boga, nie jest to zadanie przykre. – Tak samo jak lubimy dbać o ogród, troszczymy się o niego, tak samo troszczymy się o ogród, jakim jest nasza rodzina, tak jak i Pan Bóg opiekował się Edenem – opowiada pani Halina.
Różaniec jednymi ustami
Słuchacze forum zwracają jednak uwagę, że to bardzo ważne, aby traktować swojego współmałżonka czy narzeczonego jako dar od Boga, ale nie jak samego Boga. – Wtedy zrozumiemy, że nie możemy od niego wymagać spełnienia wszystkiego. A jednocześnie uświadomimy sobie, że także my, jako druga połowa, nie jesteśmy w stanie dać wszystkiego. Tylko Bóg może pociągnąć nas wyżej – mówi Barbara Słodownik. – Dokładnie tak jest – przyznaje Roman Chwięckowicz.
– Zanim zaprosiliśmy „tak na serio” Pana Boga do naszego małżeństwa, często z żoną sprzeczaliśmy się nawet o drobnostki. Ale dzięki Wspólnocie Małżeństw zwróciliśmy uwagę, że wynikło to przede wszystkim z tego, iż ze sobą nie rozmawialiśmy. I – tak jak mówił ks. Maciej – jeśli zaprosi się do małżeństwa Pana Boga, On potrafi wszystko odmienić. Dziś to nie kłótnie wyznaczają, jakie jest nasze małżeństwo, ale wspólnie odmawiany Różaniec. To jest wyjątkowe doświadczenie, prawie jakbyśmy odmawiali tę modlitwę jednymi ustami – opowiada. Jak zwracał uwagę ksiądz prelegent, mężczyzna i kobieta „stanowią dwa sposoby bycia człowiekiem”. – Obraz Boga wyrażony we władzach duchowych to nasza rozumność i wolna wola, a obraz Boga wyrażony w ciele to męskość i kobiecość, które tworzą jedność – opowiadał ks. Dalibor.
– I to chyba właśnie znaczy być kobietą i mężczyzną tak na serio. Być takimi, jakimi widzi nas Bóg – twierdzi pani Halina. – To, w jaki sposób uzewnętrzniamy naszą jedność, pokazuje, kim dla nas jest Pan Bóg. Czy jesteśmy dla siebie pomocą, prawdziwym dopełnieniem i czy chcemy dla tej drugiej osoby stawać się w pełni człowiekiem i dążyć wspólnie do świętości – dodaje jej mąż. Małżonkowie obecni na forum stwierdzają, że patrzeć na drugiego człowieka tak, jak patrzy Pan Bóg, to widzieć go w całości.
– Jako mężczyzna nie mogę patrzeć na kobietę wyłącznie przez pryzmat jej fizyczności. Powinienem dostrzegać także to, co jest w jej wnętrzu, w jej duszy, w jej myślach – mówi Dariusz Czerniak. – A tymczasem świat podsuwa nam inne wzorce. To, co jest prawdziwą siłą, w oczach świata jest słabością, słuszna droga jest dla niego złą drogą, a troska o ciało ważniejsza niż troska o ducha. My pamiętajmy jednak o maseczkach dla ducha – podsumowuje pan Roman.
Kontynuujemy dzieło o. Mieczysława
Pomysłodawcą i wieloletnim organizatorem Forum Rodziny, które odbywa się w parafii św. Brata Alberta w Elblągu, był świętej pamięci ks. Mieczysław Tylutki. – Cieszymy się bardzo, że możemy kontynuować to jego wyjątkowe dzieło – mówi obecny proboszcz parafii ks. Jerzy Urbanik. Jak podkreśla, od samego początku księdzu Tylutkiemu chodziło o to, aby forum gromadziło zarówno małżonków z dużym doświadczeniem, jak i tych rozpoczynających dopiero wspólne życie. Zapraszał do udziału i te pary, które pragną pogłębiać swoje życie religijne w małżeństwie, i te, które doświadczają trudności bądź kryzysów w swoim związku. Co roku zmieniała się także podejmowana podczas forum tematyka oraz zaproszeni goście. Wśród prelegentów byli zarówno kapłani, jak i osoby świeckie. Uczestnicy elbląskiego Forum Rodziny mieli szansę wysłuchać m.in. o. Ksawerego Knotza, ks. Mirosława Malińskiego, ewangelizatora Michała Piekary czy Anny Bialik, psychoterapeuty małżeńskiego.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się