Prace na terenie kościoła w Orłowie, który spłonął w październiku ubiegłego roku, nabierają tempa.
Choć od pożaru kościoła św. Barbary w Orłowie minęło już niemal 10 miesięcy, wspomnienia tego wieczoru są wciąż żywe w parafii pw. św. Elżbiety Węgierskiej w Lubieszewie. Niewielki gotycki kościółek w Orłowie to filia, która służy około pół tysiącu wiernych. - To była prawdziwa perła Żuław - mówi ze smutkiem proboszcz wspólnoty ks. Arkadiusz Dekański.
Wierni wraz z proboszczem są jednak zdeterminowani, aby pomimo zniszczeń ich skarb znów mógł lśnić. W ostatnich dniach lipca rozpoczęły się prace remontowe na dachu świątyni. Prowadzi jest ekipa specjalistów od konserwacji zabytków Krzysztofa Osuchowskiego z Malborka. - Zaczęliśmy od zdemontowania bardzo kruchych i bardzo cennych płyt z piaskowca olandzkiego we wnętrzu. To pozwoliło bezpiecznie ustawić rusztowanie, z dojściem do dachu - wyjaśnia Jerzy Gątarz, majster budowy. - Naszym zadaniem na najbliższe dni jest zdemontowanie spalonej więźby dachowej i zamontowanie nowej. Powinno to zająć około tygodnia - dodaje.
Wokół kościoła zgromadzonych jest już jedenaście elementów, wiernie odwzorowanych belek i krokwi. Są połączone tradycyjną techniką praktycznie bez użycia gwoździ. Mimo że dach na świątyni nie jest ogromny, prace nie należą do łatwych. - Nietypowość tej więźby sprawia, że musimy być wyjątkowo precyzyjni w montażu, dlatego niczego nie chcemy pospieszać, by efekt końcowy był zadowalający - wyjaśnia J. Gątarz.
Zakończenie tego etapu prac na dachu zaplanowano na połowę sierpnia.
O pożarze kościoła w Orłowie informowaliśmy TUTAJ.
Całość artykułu na temat pożaru świątyni i prowadzonych prac w "Gościu Elbląskim" na 2 sierpnia.