Rzemiosła istniały w miastach na długo przed ich lokacją, a im większe i bogatsze były ośrodki, tym więcej różnorodnych zawodów można było w nich znaleźć.
Czym były cechy, gildie, bractwa? Jakie zawody wykonywali ludzie średniowiecza? Jak wyglądała organizacja rzemiosła w małym średniowiecznym mieście? Skąd nazwy ulic takich jak Tkacka, Chlebnicka, Rzeźnicka? Jaki wpływ na rozwój rzemiosła w średniowiecznych miastach na Pomorzu mieli Krzyżacy?
Na te i wiele innych pytań mogli uzyskać odpowiedź uczestnicy kolejnego spotkania online przygotowanego przez Bibliotekę Elbląską. Tym razem o historii naszego regionu opowiadała dr Aleksandra Girsztowt z Uniwersytetu Gdańskiego. Jak mówiła specjalistka, rozliczne rzemiosła istniały w miastach nawet na długo przed ich lokacją. – Do najważniejszych rzemiosł należały oczywiście te spożywcze, czyli tzw. jatki mięsne czy chlebowe, oraz piwowarstwo. Bardzo istotne dla funkcjonowania każdego miasta były także rzemiosła kowalskie, zatrudniające kowali właściwych zajmujących się podkowami i generalnie dużymi wyrobami z metalu, ale też ślusarzy, odlewników i złotników. Kolejną istotną gałęzią były rzemiosła tkackie i garbarstwo, które zapewniało mieszkańcom możliwość ubioru – wyliczała dr Girsztowt. Gdy miasta bardziej się rozrastały pod względem ludności oraz rosła zasobność ich mieszkańców, następowała coraz większa specjalizacja w poszczególnych rzemiosłach. – Pojawiali się osobni piekarze od białego chleba i osobni od czarnego. Oczywiście jasne pieczywo było wówczas czymś, po co sięgali raczej zamożniejsi mieszkańcy – wyjaśniała. Za rosnącą liczbą rzemieślników szło pojawienie się w mieście cechów, czyli organizacji zrzeszających przedstawicieli pokrewnych zawodów. Cechy łączyły w sobie wiele różnorodnych funkcji. Były czymś, co łączyło szkołę, związek zawodowy, korporację, a nawet wspólnotę religijną. – Dbały one bowiem o nadzór nad kształceniem kolejnych rzemieślników, o równowagę cen czy jakość towarów i zajmowały się wspólnymi zakupami surowców. Ponadto troszczyły się o to, aby członkowie regularnie gromadzili się na spotkaniach modlitewnych – opowiadała prelegentka.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się